Szef resortu zdrowia, Adam Niedzielski, podkreślił wczoraj, że szczyt piątej fali już za nami i obserwujemy raczej tendencję spadkową, którą można uznać za stałą i stabilną.
- Widzimy, że dynamiczne wzrosty zakażeń w piątej fali nie mają przełożenia na dynamiczne wzrosty hospitalizacji. Maleje więc ryzyko braku wydolności opieki zdrowotnej - mówił Niedzielski, dodając jednocześnie, że w przyszłym tygodniu liczba łóżek covidowych ma zostać zmniejszona z 30 do 25 tysięcy. Dzięki temu 5 tys. zwolni się dla pacjentów niezakaźnych.
Na Lubelszczyźnie wzrosty i bez gwałtownych reakcji
Wzrost liczby chorych, coraz mniej wolnych łóżek, oddziały covidowe są zapełnione, pacjenci niezakażeni kierowani są do innych szpitali - wymieniają lubelscy lekarze. Tak źle nie było od świąt - podkreślają.
- Przez pewien czas były spadki, są jednak wzrosty. Pacjenci kierowani są albo na inne sale internistyczne, albo do innych szpitali - mówi dr n. med. Anna Grzywa-Celińska, lekarka z oddziału izolacyjnego Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie.
Oddział tworzą kliniki chorób płuc i onkologii. Leczeni są w nim głównie chorzy z COVID-19 i chorobami współistniejącymi. - Jest pełno, ale stale wszystko monitorujemy. Zakażenia mamy także na innych oddziałach. Pacjentom regularnie wykonujemy testy - dodaje wiceordynator Kliniki Chorób Płuc SPSK4, prof. Robert Kieszko.
Od tygodnia poprawy nie widać też w Szpitalu Klinicznym nr 1 w Lublinie. - Na naszych oddziałach nie możemy ogłaszać końca pandemii. Zarówno w Klinice Chorób Zakaźnych, jak i na Oddziale Intensywnej Terapii mamy zaledwie po kilka wolnych miejsc - podkreśla Anna Guzowska, rzeczniczka SPSK1.
- Były widoczne spadki, ale od tygodnia mamy zmiany. W tym momencie w Klinice Chorób Zakaźnych przebywa najwięcej pacjentów od okresu świąt Bożego Narodzenia - dodaje.
Wojewoda lubelski, Lech Sprawka nie planuje więc na razie zwalniać łóżek covidowych. - W naszym regionie w tej chwili nie ma przesłanek, żeby prowadzić większe odmrożenia. Utrzymany bufor w województwie to niespełna 400 wolnych łóżek - komentuje nam Agnieszka Strzępka, rzeczniczka wojewody.
Jeśli sytuacja będzie się poprawiać, w części szpitali mogą pojawić się miejsca dla pacjentów niecovidowych w następnym lub kolejnym tygodniu. Jak podkreśla wojewoda, nie będą to jednak znaczące zmiany.
Koniec pandemii?
Specjaliści nie przesądzają na razie o końcu piątej fali, do kolejnych ocen podchodzą ostrożnie. - Boimy się wyrokować nawet po tych dwóch latach. Koronawirus jest nieprzewidywalny. Liczymy na to, że pandemia ustąpi, ale możemy być konfrontowani z groźnymi mutacjami, które będą powodowały obciążenia dla organizmu - tłumaczy prof. Kieszko.
W czwartek w szpitalach na Lubelszczyźnie z powodu COVID-19 leczonych było 1223 osoby. Do respiratora podłączonych było prawie 80 osób.
Ostatniej doby potwierdzono też 2056 nowych zakażeń. 1805 osób zachorowało po raz pierwszy, 251 ponownie. 13 pacjentów zmarło.