Kamienica przy ul. Bernardyńskiej zniknęła z mapy z mapy Lublina
W nocy z piątku na sobotę (17-18 stycznia) strażacy otrzymali zgłoszenie o pęknięciu ściany w kamienicy przy ul. Bernardyńskiej 10 w Lublinie.
- Natychmiast z narzeczonym podjęliśmy decyzję o ewakuacji dziadków (80 lat) i rodziców (60 lat) - tak na wszelki wypadek. Wzięli ze sobą jedynie artykuły pierwszej potrzeby na przenocowanie oraz zwierzęta - z myślą o powrocie następnego dnia i zabrania choćby większej ilości ubrań – pisze autorka zbiórki.
Nikt nie spodziewał się, że do „domu” już nie będzie można wrócić. Następnego dnia budynek zaczął samoczynnie się walić. Odpadła jedna ze ścian. Kamienica została w kilka godzin rozebrana - bez możliwości jakiegokolwiek zabrania swoich rzeczy. W zdarzeniu na szczęście nikt nie ucierpiał.
Prokuratura Rejonowa Lublin-Północ wszczęła śledztwo w kierunku sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy budowlanej. Prokurator razem z biegłym z zakresu budownictwa prowadzili w poniedziałek oględziny miejsca zdarzenia. Zabezpieczono też dokumentację.
Rzecznik Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowalnego w Lublinie Paweł Kwiecień przypomniał w poniedziałek, że przyczyny katastrofy budowlanej nie są jeszcze znane. Na początku tygodnia będzie ekspertyza, która ma odpowiedzieć na to pytanie. Wiadomo jednak, że wszystko zaczęło się od awarii sieci wodociągowej.
Rodzina z Lublina została z niczym
Rzeczniczka Urzędu Miasta w Lublinie Justyna Góźdź powiedziała PAP w poniedziałek, że na razie nikt z 28 ewakuowanych osób nie zgłosił chęci skorzystania z miejsca pobytu tymczasowego przy ul. Północnej w Lublinie.
- Pracownicy ośrodka pomocy społecznej są z nimi w kontakcie i weryfikują sytuację rodzinną oraz najpilniejsze potrzeby, aby to wsparcie było jak najbardziej adekwatne. Pomoc mieszkaniowa w głównej mierze dedykowana jest osobom, które straciły dach nad głową, czyli mieszkańcom kamienicy przy ul. Bernardyńskiej 10, bo zakładamy, że na dniach mieszkańcy nr 8 i 12 będą mogli wrócić do swoich mieszkań - przekazała Góźdź.
Dla rodziny z ul. Bernardyńskiej to jednak za mało.
- Dowiedzieliśmy się z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, że jedyną pomoc jaką mogą zaoferować to 12-to osobowe mieszkanie (4-osobowe pokoje) ze wspólną kuchnią oraz łazienką, a jak zabraknie miejsca to mogą dostawić łóżko! – pisze oburzona autorka zbiórki.
Dla tej rodziny lata pracy, lata wyrzeczeń i przede wszystkim lata wspomnień w kilka godzin zostały obrócone w gruzy. Trudno jest się pogodzić z taką sytuacją.
- Dla pary 80-latków z problemami zdrowotnymi, którzy jesień życia chcieli spędzić w spokoju pod własnym dachem takie rozwiązanie jest nie do przyjęcia – dodaje autorka zbiórki.
Rodzina potrzebuje pół miliona złotych. Zebrane środki będą przeznaczone na zakup niezbędnych rzeczy codziennego użytku, a także zapewnienie dachu nad głową.
Link do zbiórki znajdziecie tutaj.
Zobacz także: Ciężarówka wojskowa zderzyła się z audi