Poranny spacer i nagła śmierć psa
Do zdarzenia doszło w połowie sierpnia w rejonie ul. Gospodarczej. Jak relacjonuje lublin112.pl, mężczyzna spacerował ze swoimi psami gruntową drogą biegnącą od ul. Mełgiewskiej wzdłuż torów w kierunku przystanku kolejowego Lublin Północny. Tłumaczył, że przed godz. 7 rano miejsce jest puste, dlatego pozwala psom biegać swobodnie.
Gdy był na wysokości ogrodzenia parafii pw. Matki Bożej Królowej Polski, zauważył, że z jednym z psów dzieje się coś złego. Zwierzę nie reagowało na gwizdanie, chwiało się, zrobiło kilka kroków i upadło. Właściciel natychmiast zawiózł psa do lecznicy weterynaryjnej, ale mimo pomocy nie udało się go uratować.
Oskarżenia pod adresem duchownych
Po śmierci pupila mężczyzna uznał, że ktoś zabił psa umyślnie. Jak pisał lublin112.pl, skojarzył, że przechodząc obok kościoła usłyszał krzyk i głuchy odgłos przypominający trzy strzały. W tym samym czasie miał też zauważyć kogoś na terenie parafii. Zadzwonił więc na policję, twierdząc, że to ksiądz – konkretnie proboszcz – zastrzelił zwierzę
Na miejscu funkcjonariusze przeprowadzili oględziny, przesłuchali duchownych i lekarza weterynarii. Ponieważ na ciele psa nie znaleziono śladów postrzelenia, zdecydowano o sekcji zwłok, by ustalić przyczynę zgonu.
Sekcja potwierdziła inną przyczynę
Wyniki badań nie pozostawiły wątpliwości. Biegli stwierdzili, że pies padł na skutek zawału serca – podaje lublin112.pl. Tym samym wykluczono, aby zwierzę zostało postrzelone czy zastrzelone.
Księża z parafii od początku byli zaskoczeni oskarżeniami. Wyjaśniali, że w czasie, gdy miało dojść do rzekomego postrzelenia psa, proboszcz o 6:45 zamknął swoje psy i pojechał do Częstochowy, a wikariusze odprawiali mszę świętą, co miało potwierdzać wielu parafian. Duchowni relacjonowali też, że rozgoryczony mężczyzna wtargnął na teren plebanii, dobijał się do budynku i obrażał księży, zarzucając im najcięższe przewinienia.
Proboszcz Sławomir Laskowski mówił dziennikarzowi lublin112.pl, że sam ma trzy psy i rozumie ból po stracie zwierzęcia, dlatego nie mógłby wyrządzić krzywdy żadnemu psu. Zwracał uwagę, że teren plebanii jest monitorowany, a nagrania potwierdzą jego słowa. Po zakończonym śledztwie podkreślił, że oficjalnie potwierdzono wersję duchownych, a wcześniejsze zarzuty były bezpodstawne.
Źródło: lublin112.pl
Zobacz także: Magiczny mikołajkowy wieczór w Lublinie