Plany były ambitne – koziołek w skali 1:1 – który miał przywitać dwukrotnych mistrzów Polski na swoim owalu przed pierwszym meczem sezonu 2024. A ten miał wjechać na jednym kole.
- Ten unikalny pomysł powstał z miłości do żużla i pragnienia upamiętnienia tego sportu, który tak mocno wpisał się w historię Lublina. Rzeźba koziołka na motorze będzie nie tylko hołdem dla żużlowych bohaterów, ale również symbolem siły, pasji i determinacji, które cechują zarówno zawodników, jak i nasze miasto – czytamy w opisie zbiórki, która nadal jest aktywna.
Fundacja nie odpuszcza „manety”
Jak ustaliły media, koszt owego koziołka miał wynosić kilkaset tysięcy złotych. A takiej kwoty nie udało się zebrać fundacji. Co na to jej przedstawiciele?
- Rozmawialiśmy z przedstawicielami lubelskiego MOSiR-u, którzy stwierdzili, że jeśli nie zbierzemy środków na dużego koziołka, to może jest szansa by pojawił się mniejszy – przyznaje portalowi Eska.pl Norbert Podleśny, członek zarządu Fundacji Lubelskie Koziołki.
Koszt małego koziołka to około 40-50 tys. zł. Dlaczego taka kwota? Rzeźba ma składać się z dwóch elementów: koziołka i motoru.
ZOBACZ TAKŻE: Zaczytany „Jan” oparł się kopytkiem o lubelską kamienicę! Koziołek inspirowany powieścią Bolesława Prusa pojawił się w miejskiej infrastrukturze. ZDJĘCIA
- Zbiórka jest cały czas uruchomiona. Mamy zebraną część tej kwoty, dodatkowo mamy też deklaracje od kilku sponsorów, że wesprą ten projekt. Dlatego chcielibyśmy by takowy koziołek powstał – wyjaśnia Norbert Podleśny. Jak dodaje: - Zwróciliśmy się również do klubu, nie po pieniądze, ale o objęcie patronatem całego pomysłu. Jego przedstawiciele nie byli zainteresowani.
Kiedy nowy koziołek może się pojawić w Lublinie? - Jeśli zbierzemy wymaganą kwotę, to myślę, że mógłby się pojawić na początku sezonu 2025 – puentuje Norbert Podleśny.