Wielka ucieczka więźnia ze szpitala psychiatrycznego
Bartłomiej B. uciekł w nocy z niedzieli na poniedziałek (6/7.10) ze szpitala w Radecznicy. W tym czasie mężczyzna był pod nadzorem dwóch strażników więziennych. Bartłomiej B. uciekł przez okno w łazience. Alarm po jego ucieczce wszczęto dopiero po trzech godzinach:
- Chyba salowa zauważyła, że go nie ma, jak robiła obchód przed świtem – mówi dziennikarzom „SE” osoba z personelu szpitalnego.
Mężczyźnie przez te 10 dni udało się przejść prawie 100 km. Bartłomiej B. w chwili zatrzymania miał już na sobie nowe ubranie, ale także mapę Polski. Miał zamiar dotrzeć na południe Europy.
Funkcjonariuszom więziennym grozi do 3 lat więzienia
W trakcie śledztwa wyszło, że zachowanie funkcjonariuszy Służby Więziennej wykonujących konwój było rażąco nieprawidłowe. Oględziny zapisu monitoringu to potwierdziły.
- W czasie poprzedzającym ucieczkę jak i po niej, dwaj funkcjonariusze SW spali w czasie pełnienia służby – mówi dziennikarzom „SE” prok. Rafał Kawalec, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
Na razie strażnicy więzienni nie usłyszeli zarzutów. Pracę natomiast stracił już płk Piotr Burak, szef lubelskiej Służby Więziennej.
Rzecznik prasowy dyrektora generalnego Służby Więziennej ppłk Arleta Pęconek przypomniała w środę w rozmowie z PAP, że trwają czynności wyjaśniające i postępowania dyscyplinarne wobec dwóch funkcjonariuszy SW. Obaj są zawieszeni w czynnościach służbowych.
- Po zakończeniu postępowania dyscyplinarnego, jeśli potwierdzą się te wszystkie nieprawidłowości, o których również mówi prokuratura, funkcjonariusze zostaną ukarani karą dyscyplinarną, nawet włącznie z ewentualnym wydaleniem ze służby – powiedział ppłk Pęconek.
Brutalne zabójstwo we wsi pod Biłgorajem
Zwłoki 45-letniego mężczyzny i nieprzytomnego 65-latka policja znalazła na początku lipca w jednym z domów w Zagumnie (gmina Biłgoraj). Obaj mieli poważne obrażenia głowy spowodowane ciosami siekierą. Ojciec podejrzanego zmarł później w szpitalu. Zaraz po zatrzymaniu podejrzany przyznał się do winy. Jako powód swego zachowania wskazał konflikt z pokrzywdzonymi.
- Na ten tydzień zaplanowane są czynności z podejrzanym w prokuraturze. Chodzi o zmianę zarzutu z usiłowania zabójstwa ojca na zabójstwo w związku z jego śmiercią w szpitalu oraz przedstawienie zarzutu samouwolnienia, za co grozi nawet do dwóch lat więzienia – powiedział PAP prokurator Kawalec.
Sąd zastosował wobec niego areszt. Grozi mu dożywocie.
Zobacz także: W Lublinie jest jedyna taka uczelnia w Polsce. Studentami są tu więźniowie