- Teraz Nina czuje się lepiej, niż od razu po terapii - mówi Tomasz Słupski, tata Niny. - Widzimy pierwsze efekty. Polepszył się odruch wykrztuśny, kaszlowy. Nina już w tamtym roku miała już taki delikatny, spokojny ten odruch i z każdym tygodniem on się osłabiał. W tym momencie mamy porównanie i ten odruch jest zdecydowanie mocniejszy i efektywniejszy.
Nina po podaniu leku musiała przyjmować kroplówki i sterydoterapię, aby parametry mogły wrócić do normy. Dziewczynka wróciła już do domu.
- Humor powoli wraca - dodaje tata dziewczynki. - Teraz czekamy, tak jak lekarze mówią, 4-5 tygodni to jest takie dochodzenie do zdrowia dziecka i do norm po terapii genowej. Czekamy z niecierpliwością na spektakularne efekty, na zdrowie dla Niny.
Teraz potrzebny jest czas żeby organizm Niny się zregenerował. Dziewczynkę czeka też rehabilitacja.