Jak twierdzą pracownicy, dyrekcja naciska na zaakceptowanie niekorzystnych dla nich warunków lub zakończenie rozmów. - Zostaniemy z niczym albo weźmiemy to, co jest nam oferowane - mówi jedna z pielęgniarek.
Chodzić ma o e-mail, który miał wycofać pełnomocnictwo negocjujących. - Dyrekcja przerwała rozmowę ze względu na tę wiadomość. Rzekomo wycofujemy w nim poparcie dla osób, które nas reprezentują. Mail miał być podpisany w imieniu wszystkich pracowników SOR - opisuje nam sprawę jeden z pracowników.
- Każdy z nas wcześniej wysyłał oddzielną wiadomość z poparciem, teraz rzekomo dyrekcja w kluczowym dniu otrzymuje zbiorczą wiadomość. Dyrekcja nie pokazała maila przedstawicielom. Wiadomość mógł napisać każdy - dodaje.
- To mógł być jeden pracownik. To mógł być blef dyrekcji. Na pewno nie my wszyscy - komentuje inny pracownik.
Kontaktowaliśmy się z dyrekcją. Mail rzeczywiście wpłynął do szpitala. Miał być podpisany jako pracownicy SOR. Wysłany był z konkretnej skrzynki pocztowej.
To już tydzień protestu pracowników Szpitalnego Oddziału Ratunkowego SPSK4. Obecnie 57 osób jest na zwolnieniach lekarskich. SOR przyjmuje jedynie pacjentów z zagrożeniem życia. W placówce działa już jednak Szpitalne Centrum Urazowe. Mimo to, większość pacjentów kierowana jest do innych placówek regionu.
Do sprawy będziemy wracać.