W gronie wyborczym, o które PiS chciałby powiększyć poparcie, są także osoby mieszkające w średnich miastach, w średnim wieku, mające wyższe wykształcenie, pracujące w administracji, a także studiujące.
W rozmowie z Interią Mateusz Morawiecki przyznał, że widzi się w rządzie, który mógłby tworzyć Władysław Kosiniak-Kamysz. Na pytanie o przedwyborcze nazywanie PSL-u antyklerykalną partią premier odpowiedział, że „Kampania wyborcza to inna poetyka, ale jesteśmy już po kampanii”. Morawiecki nie przesądził, że PiS na pewno przejdzie do opozycji, a wręcz stwierdził, że partii uda się stworzyć rząd wraz z koalicjantem. Jeśli jednak jego formacja miałaby być opozycyjną, zapewnia, że będzie to opozycja konstruktywna, a nie totalna.
– Nie jestem spakowany. Wierzę głęboko, że uda się przemówić do tych posłów innych formacji – pewnie poza KO – dla których ważna jest suwerenność (…) Przede wszystkim chcę odwołać się do tych posłów Trzeciej Drogi, Konfederacji i innych klubów, którym bliski jest program społeczny, suwerennościowy i kwestia walki z nielegalną migracją. Zobaczymy, ilu takich sprawiedliwych znajdzie się wśród posłów opozycji – powiedział.