Do tragedii doszło 30 września zeszłego roku w domu jednorodzinnym przy ul. Nadbystrzyckiej w Lublinie. Początkowo kobieta usłyszała zarzuty zabójstwa każdego z dzieci: 4-letniego chłopca, 2-letniej dziewczynki i 9-miesięcznej dziewczynki.
Ich ciała znalazła babcia. Matkę zatrzymano na miejscu i umieszczono w areszcie specjalnym z oddziałem szpitalnym. Od początku sprawdzana była jej poczytalność.
Kobieta już drugiego dnia przyznała się do morderstwa. Miało to być uduszenie. Groziło jej nawet dożywocie. Teraz prokuratura potwierdza, że Paulina N. zabiła swoje dzieci.
- Sprawczynią była matka dzieci - mówi nam Agnieszka Kępka, rzeczniczka prokuratury okręgowej w Lublinie i dodaje, że sprawę umorzono ze względu na niepoczytalność kobiety: Zgodnie z opinią specjalistów, w trakcie czynu kobieta nie była w stanie pokierować swoim postępowaniem.
Sąd przychylił się do wniosku prokuratury. - Umorzył sprawę. Kobietę umieszczono w zakładzie zamkniętym. Poddano ją również leczeniu odwykowemu - wyjaśnia prok. Kępka.
Już wcześniej jednak była pracownica szpitala neuropsychiatrycznego w Lublinie ujawniała nam, że kobieta przez lata leczyła się na schizofrenię.
- To była ciężka postać schizofrenii. Mimo to dziewczyna walczyła z tym, co działo się w jej głowie - relacjonowała nam pani Anna. - Dodatkowo była sama ze sobą. U niej nigdy nie było nikogo. Nikt jej nie odwiedzał - dodaje.
Paulina prawdopodobnie przerwała terapię. - Wyszła ze szpitala. Przestała brać leki. W przypadku takiej choroby to zabójstwo - mówi kobieta.
Informacje o chorobie i osamotnieniu potwierdziła nam również przyjaciółka Pauliny. - Była sama. Często mówiła, że coś widzi i słyszy. Nie brała leków. Wcześniej eksperymentowała z narkotykami. Starałam się jej pomóc, ale nie dawało to rady - słyszymy od pani Moniki.
Jeśli stan zdrowia kobiety się poprawi, możliwe jest uchylenie decyzji o umorzeniu postępowania.
W czerwcu ubiegłego roku kobieta wynajęła mały domek w Lublinie i razem z trójką dzieci sprowadziła się tam z podmiejskiej miejscowości.
Decyzją sądu z 2018 roku kobieta miała już ograniczoną władzę rodzicielską nad najstarszym dzieckiem. Opiekę nadzorował kurator sądowy.