Lublin pojawi się w kolejnej grze planszowej. Tym razem wcielimy się w rolę chciwych kupców ze Szlaku Jagiellońskiego

2025-06-30 14:37

Kozi Gród miał szczęście pojawić się już w kilku grach planszowych. Tym razem, za sprawą Łukasza Kurlita, przeniesiemy się do XIV wieku, aby transportować cenne towary po szlakach handlowych Rzeczpospolitej Polskiej Obojga Narodów. Szczegóły znajdziecie w wywiadzie, którego udzielił nam twórca gry.

Lublin pojawi się w kolejnej grze planszowej. Tym razem wcielimy się w rolę chciwych kupców ze Szlaku Jagiellońskiego

i

Autor: Facebook / Chciwi kupcy z Jagiellońskiego Szlaku Lublin pojawi się w kolejnej grze planszowej. Tym razem wcielimy się w rolę chciwych kupców ze Szlaku Jagiellońskiego

Spis treści

  1. W grze wcielimy się w rolę tytułowego, chciwego kupca
  2. Którą drogę wybrać… Czyli decyzje graczy
  3. Gratka dla kartografów
  4. Chcesz zrabować mój transport? To patrz na to...
  5. Cel gry, liczba graczy i przewidywany czas
  6. One man army, czyli jak samemu zaprojektować i… wydać grę
  7. Minimalny wiek gracza?

Tytuł produkcji nie zostawia wątpliwości, trzeba będzie wykazać się chciwością, aby zebrać jak najwięcej punktów i tym samym, pokonać swoich oponentów. Jak podkreśla sam twórca, w grze „Chciwi kupcy z Jagiellońskiego szlaku” znajdziemy mnóstwo negatywnej interakcji.

W grze wcielimy się w rolę tytułowego, chciwego kupca

Gra opowiada o zmaganiach kupców. W tytule pojawia się termin „chciwi kupcy”, bo jest to gra, która tak naprawdę epatuje negatywną interakcją. Każdy z graczy jako chciwy kupiec próbuje zbić fortunę na jagiellońskim szlaku handlowym. Szlaku, który przez ponad dwa wieki łączył Kraków z Wilnem. Lublin, leżąc właśnie pośrodku na mapie, ze swoją bogatą historią związaną ze szlakiem handlowym, występuje jako jedno z miast koronnych. W grze kupcy transportują różnego rodzaju towary: złoto, wełnę, sukno, sól z Krakowa i bursztyn z Wilna. Podstawową zasadą w grze jest to, że nikt nie wie, kto co wiezie. Te transporty mają różne wartości, a wygrywa ten, kto zdobędzie najwięcej punktów za najdroższe transporty. Ale nie jest to łatwe, bo inni kupcy czyhają wraz z rekrutowanymi strażami, żeby napaść transporty pozostałych kupców. W Lublinie napadać się nie wolno, ponieważ jest to miasto koronne pod ochroną samego króla – mówi Łukasz Kurlit, twórca gry planszowej „Chciwi kupcy z Jagiellońskiego szlaku”.

Lublin pojawi się w kolejnej grze planszowej. Tym razem wcielimy się w rolę chciwych kupców ze Szlaku Jagiellońskiego

i

Autor: Facebook / Chciwi kupcy z Jagiellońskiego Szlaku Lublin pojawi się w kolejnej grze planszowej. Tym razem wcielimy się w rolę chciwych kupców ze Szlaku Jagiellońskiego

Którą drogę wybrać… Czyli decyzje graczy

Karty wydarzeń, które w grze się pojawiają, potrafią wywrócić stolik. Również w Lublinie zdarzają się różnego rodzaju zdarzenia negatywne. Oprócz tego kupcy mogą skracać sobie drogę przez las z traktu. To jest taki ciekawy mechanizm, bo jeden z transportów, najdroższy, to transport królewski, a król nie godzi się, by przewodzić go przez las. Ktokolwiek spróbuje, a może tego próbować, ten niestety kończy grę z punktami, które zdobył wcześniej. Oprócz tego w grze mamy rozszerzenie mapy na Mazowsze, które wówczas nie było tak ważnym szlakiem handlowym, ale kilka wieków później, Kiedy Zygmunt II Waza przeniósł stolicę tam, to jagielloński szlak handlowy po ponad 220 latach prosperity zaczął tracić na na znaczeniu. Tutaj Mazowsze jest właśnie wprowadzone z przejazdem przez Wielki Gościniec Litewski po to, żeby dla trzech i czterech graczy - bo gra jest od dwóch graczy - można było dywersyfikować łańcuchy dostaw również spływając Wisłą z z nurtem z Sandomierza przez Kazimierz Dolny – dodaje Kurlit.

Pierwszy Starbucks w Lublinie

Gratka dla kartografów

Starałem się tak zrobić tę grę, żeby była bardzo łatwa, jeśli chodzi o samo samą grę i i dynamikę i szybkość tej gry. Dlatego na kartach znajdują się tylko i wyłącznie towary w różnych kolorach, o których wspomniałem wcześniej, które napędzają tak naprawdę akcje w grze. Te akcje są związane z dostarczaniem swoich transportów, czyli ruszamy swoje transporty, zaczynamy z Krakowa, przechodzimy przez Wiślicę, Opatów lub Brzesko i Sandomierz. Później przez Urzędów do Lublina. To jest środek mapy. Następnie szlak się rozwidla na Międzyrzec, Grodno, z drugiej strony Wołkowysk, i później łączy się w Rudnikach, aby dotrzeć do Wilna. Każdy wybiera tą trasę optymalnie, tak żeby jak najwięcej, jak najszybciej dostarczyć. Kto szybciej dostarczy swoje zagrywając oczywiście karty odpowiednich ładunków.

Chcesz zrabować mój transport? To patrz na to...

Mamy listy przewozowe, które są widoczne, ale sam transport, tak jak wspomniałem, nie jest widoczny. W transportach ukrywane są również straże, które w każdej chwili mogą zostać użyte i na tym właśnie polega cała zabawa, że nikt nie wie, co skrywa się w transportach. Za swoimi planszetkami gracze ukrywają co jest transportowane, kto co wiezie. Ponieważ jest to średniowiecze, mamy transporty z trucizną, mamy transporty, w których są tylko same straże. Jeśli ktoś chciałby zrabować drugiemu graczowi transport, no to proszę bardzo. Istnieje akcja napadu, rabunku. Wówczas rzuca się kośćmi, kto ma więcej mieczy na kościach, ten rabuje, przejmuje transport i oczywiście ucieka z nim, czy to przez las, czy - jeśli ma szczęście i ominie się rabusiów, to wtedy traktem handlowym.

Cel gry, liczba graczy i przewidywany czas

Warunek końca gry to dowiezienie przez jednego z graczy pięciu transportów. Wówczas dogrywamy rundę do końca. Gra na cztery osoby gra trwa około 90 minut. Na dwie osoby to jest od 45 minut do godziny. Na koniec liczymy, kto przewiózł najwięcej worków z ładunkami na torze swoich swoich dostaw. Co do kart wydarzeń, jeszcze jedna sprawa. Gracz, który jest pierwszym graczem decyduje, czy wystawiamy transporty, przygotowujemy je w Wilnie czy w Krakowie. To jest też taka mechanika, która pozwala zablokować innych graczy i też upłynnić swoje dostawy oraz może wtedy dobrać właśnie kartę kartę wydarzenia. W wydarzeniach mamy najazdy krzyżackie, tatarskie, mamy różnego rodzaju zdrady. Jest karta „Larum grają w Lublinie”. Nie można wtedy wjeżdżać ani wyjeżdżać z miasta. Są karty, które są związane z pożarem w Wilnie. Karta morowego powietrza w Krakowie i zakazu opuszczania miasta. Jest tych kart bardzo dużo, bo aż 44 karty, więc w jednej rozgrywce tak naprawdę wykorzystuje się około 1/3 wszystkich kart. To sprawia, że dzięki tej mnogości kart każda rozgrywka jest inna, bardziej klimatyczna.

Lublin pojawi się w kolejnej grze planszowej. Tym razem wcielimy się w rolę chciwych kupców ze Szlaku Jagiellońskiego

i

Autor: Facebook / Chciwi kupcy z Jagiellońskiego Szlaku Lublin pojawi się w kolejnej grze planszowej. Tym razem wcielimy się w rolę chciwych kupców ze Szlaku Jagiellońskiego

One man army, czyli jak samemu zaprojektować i… wydać grę

To jest mój autorski projekt, który powstał podczas rozgrywania niezliczonej ilości gier w naszym klubie planszówkowym RzepGeek Planszówki na Rzepniku. Pozdrawiam z tego miejsca wszystkich w Skawinie! Pomysł rodził się około... 1:00 w nocy. Przez tydzień tak naprawdę powstał zrąbek gry. Są nawet zdjęcia, jak ogrywamy to na kartce papieru, żeby przetestować mechanikę. Grafikiem profesjonalnym nie jestem, więc tutaj różnymi narzędziami się wspieram. Wyszło moim zdaniem bardzo, bardzo ciekawie. Takie są opinie. Jeśli chodzi o przygotowanie gry, to już kilkadziesiąt testów sprawiło, że ta gra nabrała takiego kształtu, że jest gotowa do wydania. Czy wyda ją ktoś, znajdzie się wydawca? Na to bardzo liczę i tak naprawdę jest to - jak ja zawsze podkreślam we wszystkich materiałach - gra, która szuka wydawcy. Jeśli nie, no to być może odważę się spróbować crowdfundingu i wtedy społeczność zdecyduje o tym, czy ta gra zostanie wydana. Polega to na tym, że na platformach różnego rodzaju pomysł i projekt jest przedstawiany i osoby, które chcą taką grę zakupić, ufundować, wtedy się na to deklarują. Wolałbym, żeby to był wydawca, bo zawodowo zajmuję się czymś zupełnie innym i ta gra to jest efektem mojej pasji. Mam bardzo dużą radość z tego, jak patrzę, gdy osoby grają w moją grę.

Minimalny wiek gracza?

Podałem informację „12+” ponieważ gra ma dużą dozę wrednej interakcji, bo to są chciwi kupcy, jak mówi wstęp do instrukcji. Czytamy w niej, że to nieprawda, że wszyscy kupcy z jagiellońskiego szlaku byli chciwi, natomiast w tej grze tacy właśnie będziemy. Dlatego właśnie 12+ to taki bezpieczny wg mnie margines. Ale patrząc na to, jak ogrywamy różnego rodzaju, nawet czasem ciężkie tytuły w naszym klubie planszówkowym, to spokojnie ośmiolatek już zagra. Oczywiście tutaj jest kwestia właśnie wieku, musi wykazywać pewną odporność na wredne zagrania innych graczy. Nie wszyscy dorośli to lubią. Wiem, że niektóre dzieci mają z tym problem, stąd właśnie 12. Ale spokojnie, jeśli znacie swoje dzieci i wiecie, że lubią nawet taką negatywną interakcję, to spokojnie, mechanicznie ta gra nie jest trudna.

Ciekawostką jest, że Łukasz chciałby, aby jego gra nie została wydana tradycyjnie, w pudełku, jednak w… tubie. Plansza ma formę zwijanej mapy, a zatem tak, jak to faktycznie wyglądało w XIV wieku.

Jest szansa, że w trakcie wakacji w grę będzie można zagrać osobiście. Jej twórca planuje pojawić się w Lublinie, na jednym z planszówkowych wydarzeń. Zachęcamy do śledzenia fanpage’a gry Chciwi kupcy z Jagiellońskiego szlaku”, gdzie znajdziecie wszystkie najświeższe informacje.

Posłuchaj całego naszego wywiadu z autorem gry "Chciwi kupcy z Jagiellońskiego szlaku" - Łukasze Kurlitem:

Lublin pojawi się w kolejnej grze planszowej. Tym razem wcielimy się w rolę chciwych kupców ze Szlaku Jagiellońskiego. Mówi Łukasz Kurlit, twórca

Zobaczcie także naszą galerię zdjęć: Kamienica Legend w Lublinie

Lublin Radio ESKA Google News