Od 1995 r. wilki są pod ochroną i myśliwi mogą je zabijać tylko wtedy, kiedy dostaną oficjalne pozwolenie. Rocznie wydaje się ich tylko kilka, a w 2019 r. nikt nie wydał decyzji, że Kosego można odstrzelić. Dlatego sprawą zajęły się służby. Jako podejrzanego wskazały 42-letniego myśliwego z Biłgoraja. Nie stało się to jednak szybko, bo jak podaje Gazeta Wyborcza Lublin, szukanie sprawcy zajęło śledczym prawie półtora roku.
Ciało Kosego znaleziono po sąsiedzku z Roztoczańskim Parkiem Narodowym, w okolicy Lipowca-Kolonii. Śmierć 40-kilogramowego zwierzęcia to jednak nie był koniec wilczej tragedii. Ponieważ zwierzę miało pod opieką młode, cztery szczenięta umarły z głodu, bo nie miały dostępu do pożywienia.
Wilka postrzelono na terenie obwodu łowieckiego nr 280, który dzierżawi Koło Łowieckie nr 59 „Słonka” ze Zwierzyńca. Analiza kuli i jej lotu wskazała, że pocisk wystrzelił ktoś z ambony myśliwskiej. Kiedy ustalono możliwego sprawcę, postawiono mu zarzut bezprawnego odstrzału wilka z broni palnej i spowodowanie „istotnej szkody w świecie zwierząt poprzez rozpad stada wilków bytującego w Roztoczańskim Parku Narodowym, któremu Kosy jako samiec alfa przewodził” – pisze Wyborcza. Podejrzany został wtedy zawieszony w prawach członka związku łowieckiego, ale groziły mu poważniejsze kłopoty – 5 lat więzienia.
Teraz Sąd Rejonowy w Zamościu uznał, że 42-latek jest niewinny. Wyrok nie jest prawomocny.
Zobacz zdjęcia: Te nazwy lubelskich miejscowości kojarzą się ze zwierzętami!
Polecany artykuł: