„Krystyna Loska witała Nowy Rok szampanem”
Jednym z tych, którzy pamiętają noc sylwestrową z czasów PRL-u jest pan Stanisław.
- Był taki Sylwester, że Krystyna Loska miała nalaną lampkę szampana i wszystkim państwu na wizji składała życzenia – przyznaje po latach.
O czym to świadczy? O tym, że w tamtym okresie nie było w modzie chodzenie do lokali na szampańskie zabawy. W drugiej połowie XX wieku najpopularniejsze były domówki.
- Jak ktoś załatwił szampana to był królem Sylwestra. A wtedy bawiliśmy się przy winylach, o których dzisiaj młodzież może tylko pomarzyć – mówi z kolei pan Mirosław z powiatu parczewskiego. Jak przyznaje: - Wtedy na czasie były utwory włoskie, zwłaszcza Drupi.
Choć czasy się zmieniły to nie zmieniły się… kobiety. Dlaczego? - Pamiętam, że wszystkie kobiety z klatki jak sznurkiem szły do fryzjera. Śmialiśmy się z sąsiadami, że to ostatnia pielgrzymka w tym roku – wspomina pan Michał, ówczesny mieszkaniec bloku na LSM-ach.
„Nie było fajerwerków”
Nasi rozmówcy kolegialnie wspominają, że fajerwerków w tamtym okresie nie było. Ale znalazł się jednak sposób, by hucznie przywitać nadchodzący rok. Robiło się kapsle z saletry i cukru albo wyrzutnie ze spadochronem.
Jak oceniają Sylwestra z tamtych czasów w porównaniu z teraźniejszością? Dziś jest bardziej komercyjnie.
- Nie było takiego rozmachu. Kiedyś się bawili, tańczyli, a dziś tylko najeść się i napić – puentuje – pan Stanisław.