Ndiaye wpisał się w historię Motoru Lublin
Pod koniec stycznia bieżącego roku Mbaye Jacques Ndiaye, wówczas 20-latek z Senegalu, podpisał kontrakt z Motorem Lublin do czerwca 2026 roku.
- Jacques trafił do żółto-biało-niebieskich z drużyny lidera senegalskiej ligi, Teungueth FC. W tym sezonie w jego barwach zdobył 9 goli i zanotował 4 asysty. W jego ostatnim meczu przeciwko mistrzowi Senegalu, AS Generation Foot, udało mu się zaliczyć hat-tricka oraz przy jednej bramce asystować, czym przyczynił się do efektownego zwycięstwa swojego zespołu 4:0 – informował wówczas klub na swojej oficjalnej stronie internetowej.
W rundzie wiosennej w Fortuna 1 Lidze zasłynął z kapitalnego uderzenia z prawie połowy boiska w starciu ze Zniczem Pruszków. To właśnie bramka Senegalczyka zapewniła cenny punkt dla żółto-biało-niebieskich w walce o fazę play-off.
A w niej został bohaterem Lublina! W finałowym starciu z Arką Gdynia zdobył zwycięską bramkę dla Motoru, która przypieczętowała awans żółto-biało-niebieskich do PKO BP Ekstraklasy.
ZOBACZ TAKŻE: Przełamanie Motoru! Żółto-biało-niebiescy lepsi w starciu z Pogonią Szczecin
„On strzela gole i asystuje. I dla Motoru pięknie gra!” Piosenka na cześć piłkarza Motoru Lublin
Na początku listopada na platformie „X” (dawny Twitter dop. red.) pojawiło się nagranie, w którym trzech kibiców Motoru śpiewa piosenkę na cześć Jacquesa Ndiaye.
- To nasz skrzydłowy, to nasz snajper, to nasz Jacques, Jacques, Jacques! On strzela gole i asystuje. I dla Motoru pięknie gra! - można usłyszeć w trakcie nagrania.
Autorami owego wykonu jest pan Adam oraz jego synowie: Wojtek i Piotrek.
- Oglądaliśmy filmy piłkarskie i gdzieś przewinął się nam doping kibiców Liverpoolu, którzy też bazowali na „Bella ciao”. Pomyślałem, że może nagramy taki utwór dla zawodnika Motoru. Syn rzucił hasło „dla Jacquesa". No i się zaczęło. Ale warunek był jeden, jeśli strzeli bramkę w meczu z Pogonią. A że tak się stało, to tak zrobiliśmy - przyznaje w rozmowie z portalem Eska Lublin pan Adam.
I tak też się stało. Nagranie trafiło do sieci i bardzo szybko zostało przekierowane do przedstawicieli lubelskiego klubu. Co więcej, pan Adam z synami we wtorek (19 listopada) spotkał się piłkarzami i samym zainteresowanym.
- Starszy syn gra w piłkę i osobiście to dla niego było to duże przeżycie, że mógł się spotkać z piłkarzami. Wiadomo, chodziło przede wszystkim o zdjęcia. Młodszy syn, który raptem skończył cztery lata, ale już kojarzy wszystkie przyśpiewki, to miał frajdę by biegać z kamerą i zwiedzać wszystkie zakamarki Areny - przyznaje pan Adam.
Jak sam bohater zareagował na piosenkę? - Z tego co wiem, to słuchał naszego wykonu, podobało mu się, dlatego się zgodził na spotkanie. Ale wydaje mi się, że był skrępowany, podobnie jak moje chłopaki - przyznaje z uśmiechem pan Adam.