Aby dojechać z Lublina do Wrocławia, trzeba spędzić w pociągu aż 7 godzin! To potrafi być wyjątkowo męczące, szczególnie jeżeli zapomni się zabrać ze sobą czegoś do jedzenia. To przydarzyło się Andrzejowi Mierzejewskiemu z grupy kabaretowej „Smile”. Koledzy postanowili mu pomóc i za pośrednictwem mediów społecznościowych zaapelowali do swoich fanów:
- PILNE!! Czy ktoś może podrzuci jakąś kanapkę Andrzejowi do wagonu? Miasta i godziny w komentarzu… już wyżebrał od dziewczyny prażynki… - czytamy w poście.
Choć całość napisana w lekko żartobliwym tonie, to apel do fanów zdecydowanie był poważny. Kabareciarze stali się szybko hitem. Odezwało się wielu fanów, którzy oferowali różne produkty, które pomogą na głód. Zdobycie jedzenia okazało się pewnym wyzwaniem, ponieważ na ratunek trzeba było długo czekać. Choć wielu fanów, żałowało, że wcześniej nie zobaczyli apelu, bo chętnie by pomogli.
Uratowała ich zupa
Jednak na stacji w Oławie, 30 km przed Wrocławiem pani Weronika „uratowała” kabareciarza i wraz ze swoją córką popędziły na peron. W rękach miały reklamówkę… z gorącym rosołem i łyżeczką. Artyści spotkali się z fanką na postoju, nagrali krótkie wideo i zrobili wspólne zdjęcie.
Radość Andrzeja Mierzejewskiego była wielka, a zupa bardzo smakowała.
- Mamy rosół. Ale czad. Internety działają!!! Dziękujemy Pani Weroniko – napisali artyści.
Na koniec podziękowali wszystkim chętnym za oferty posiłków. Pozostałych fanów zapewnili, że głodnego można jeszcze nakarmić... przez zrzutkę dla osób ubogich i bezdomnych w Wielkanocnej Paczce Brata Alberta.
Zobacz także: Tak kiedyś wyglądała Łęczna! Mamy stare zdjęcia