Jest na rynku prawie dekadę, a teraz musi zapłacić za gaz prawie 8 tys. zł. Lubelska restauracja zaczyna plan ratunkowy

Umeå pojawiła się na gastronomicznej mapie Lublina nieco ponad dziewięć lat temu. Była pierwszym lokalem, który karmił lublinianki i lublinian stuprocentowo roślinnym jedzeniem. Pierwszy raz kryzys na horyzoncie pojawił się w jednym z najtrudniejszych dla gastronomii okresów, czyli w pandemicznym 2021 r. Właściciel lokalu uruchomił zrzutkę pod hasłem „Ostatnia deska ratunku dla Umeå”, bo zalegał z zapłatą kilku czynszy i dostał wypowiedzenie najmu. Styczeń 2021 mógł być ostatnim miesiącem gotowania dla Lublina, ale nie był, bo stali klienci i klientki wsparli knajpę zarówno darowiznami, jak i większą liczbą zamówień.

Po dwóch latach od tamtej sytuacji nad Umeå znowu zawisły czarne chmury. Jak przyznaje załoga, sytuacja może nie byłaby tak zła, gdyby nie rachunek za gaz na prawie 8 tys. zł. Czwartek był wyjątkowym dniem w kalendarzu restauracji i jej miłośników i miłośniczek, bo drzwi do lokalu przez cały dzień pozostały zamknięte.

– Styczeń zaczął się obiecująco, wydawało nam się, że jak jeszcze chwilę będziemy we trójkę pracować prawie non stop, to może uda nam się choć trochę odbić od finansowego dna. Niestety nie mogło być jednak zbyt kolorowo i chwilę później przyszedł rachunek za gaz na niemal osiem tysięcy. Bardzo wzbranialiśmy się do tej pory przed proszeniem Was o bezpośrednią pomoc, ale tym razem chyba bez tego się nie uda. Domyślacie się pewnie, jak bardzo każdego dnia zastanawiamy się, czy to ma jeszcze sens, ale my jeszcze dajemy sobie szansę. Być może ostatnią – informuje ekipa restauracji.

Tym razem plan ratunkowy nie zakłada otwierania zbiórki, a o jego szczegółach restauracja będzie informować na bieżąco. Ma się na niego składać klika działań, wśród których znajdzie się coś na walentynki, ale przewidziano też zakup cegiełki dla osób spoza Lublina, którym dalsza działalność lokalu leży na sercu.