- Na takich wędrówkach warto mieć przy sobie przedmiot, który pomoże nam wyciągnąć kleszcza, np. pęsetę - mówi Marta Brodowska, ratownik medyczny z Lublina. - Warto jest też w odpowiedni sposób wyciągnąć takiego kleszcza. Łapiemy go jak najbliżej za główkę i obkręcamy go kilka razy wokół osi, żeby się "poodrywał" od naszego ciała. Jeżeli będzie siedział płytko wystarczy go po prostu złapać i zdecydowanym ruchem wyciągnąć.
Kleszcza, którego wyjmiemy ze swojego ciała możemy zawieźć do laboratorium, w którym zostanie zbadany. Dzięki temu dowiemy się, czy kleszcz, który nas ugryzł był chory, czy nie i czy mógł zarazić nas boreliozą.
Ranę po kleszczu najlepiej zdezynfekować. Konieczna jest też obserwacja, czy nie pojawia się rumień wędrujący, który jest pierwszą oznaką kontaktu z zarażonym kleszczem. Jak sama nazwa mówi, nie zawsze pojawia się on w miejscu ugryzienia kleszcza. Gdy zauważymy u siebie takie zaczerwienienie należy zgłosić się do lekarza.
Polecany artykuł: