Przede wszystkim, nasze zwierzęta - nie tylko psy i koty - powinny mieć cały czas dostęp do wody. Nie tylko przebywając w domu, ale także na zewnątrz, w czasie spacerów. Na przechadzki warto zabierać ze sobą miskę z wodą, dzięki której zwierzaki ulżą swojemu pragnieniu. Ale uwaga, podawanie zimnej, czy schłodzonej w lodówce wody naszemu psiakowi może skończyć się - podobnie jak u człowieka - anginą.
Spacery powinny odbywać się wczesnym rankiem lub późnym wieczorem. Na pewno nie w trakcie dnia, gdy słońce grzeje najmocniej.
- Trotuary i jezdnia są wtedy najbardziej nagrzane. My, ludzie, jesteśmy izolowani za sprawą butów i nie odczuwamy aż takiego gorąca od chodników. Natomiast psy, zwłaszcza te mniejsze, "niżej zawieszone", grzane są od góry słońcem, a od dołu od powierzchni, po której idą - podkreśla Anna Wasak, lekarz weterynarii z Lublina. - Dodatkowo, to dla nich uciążliwe. Starajmy się wychodzić albo rano, albo wieczorem, gdy podłoże już nieco wystygnie. Lepiej jest także wybierać trawę, niż prowadzić psa po chodnikach.
Nic nie stoi na przeszkodzie, aby schłodzić naszego czworonoga zwilżonym ręcznikiem.
- Jest to dobry pomysł, bo najbardziej narażony na przegrzanie jest mózg - przyznaje Wasak. - Tak jak my, ludzie, nosimy czapki czy kapelusze, tak psom dobrze jest właśnie chłodny ręcznik, zmoczony wodą, położyć na głowę. Jest to też zabezpieczenie przed udarem cieplnym. A ten może się skończyć nawet śmiercią zwierzęcia.