Spółka Biomed wysłała prośbę o pobór osocza do wszystkich 21 regionalnych centrów krwiodawstwa. Podpisano już umowy m.in. z placówkami z Raciborza, Radomia, Kalisza czy ze Szczecina.
Jak podkreśla jednak w rozmowie z Radiem Eska Piotr Fic, zastępca prezesa lubelskiej firmy, najwięcej osocza do tej pory zebrano na Śląsku.
- Pierwszy raz oddaje osocze. Trzeba sobie pomagać, bo to nic nie kosztuje - mówi Mirosław Szymura, pracownik kopalni Pniówek.
- Najwięcej osocza zbiera Śląsk, co nie dziwi, bo tam mamy przecież najwięcej ozdrowieńców. Mamy sygnały, że m.in. górnicy z jastrzębskiej spółki węglowej bardzo aktywnie zareagowali na apel i oddają osocze i mamy nadzieję, że w krótkim czasie uda nam się potrzebną ilość zgromadzić - tłumaczy prezes Fic
Potrzeba 160 litrów
Do produkcji pierwszej partii leku potrzeba nawet stu sześćdziesięciu litrów osocza. - Potrzeba nam około 200 ozdrowieńców. Jedna osoba może oddać osocze raz na dwa tygodnie. Do tej pory udało się pobrać około 10 litrów osocza, a żeby ruszyć z produkcją pierwszej partii musimy zgromadzić 150-160 litrów - dodaje prezes Fic.
Lek na rynku już w 2021 roku?
Pierwsza partia leku ma być gotowa z końcem wakacji. Z kolei do końca roku zostaną przeprowadzone badania kliniczne. Poznamy więc działanie preparatu. Na szeroką skalę może być wprowadzony w połowie roku 2021 roku.
- Zbiórka szczególnie na Śląsku sprawnie idzie, więc te daty są realne. Na badania kliniczne mamy przyznany grant Agencji Badań Medycznych. Leczenie osoczem to metoda sprawdzona. Ta metoda przynosi rezultaty. Mamy nadzieję, że z ufnością przejdziemy przez kolejne etapy wprowadzania leku na rynek w trybie priorytetowym ze względu na pandemię - tłumaczy Fic.
Duże nadzieje terapeutyczne
Lek zawierający immunoglobuliny daje duże nadzieje terapeutyczne. Być może będzie mógł być wykorzystywany w profilaktyce, między innymi u osób, którym nie można podać szczepionki przeciw koronawirusowi.
- Jest szansa na powstanie immunoglobuliny, co może być naprawdę takim kolejnym etapem, etapem wyższym niż stosowanie samego osocza ozdrowieńców. I to może być lek, którego rola w terapii może być olbrzymia - wyjaśniał nam prof. Krzysztof Tomasiewicz, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych szpitala klinicznego nr 1 w Lublinie.
Do projektu przystąpił m.in. Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny nr 1 w Lublinie i Instytut Hematologii i Transfuzjologii.