Jak poinformował właściciel klubu Zbigniew Jakubas, Feio będzie szkolił lubelskich piłkarzy przynajmniej do końca rundy. Wyraził też nadzieję, że również później uda im się współpracować.
– Dokąd będzie trener, będę też ja. Jak go nie będzie, to moja rola w Lublinie się kończy – stwierdził właściciel.
Bronił też szkoleniowca, mówiąc, że wybuch mógł wynikać z przemęczenia i pracy po 20 godzin dziennie. O najważniejszej decyzji poinformował w 42. minucie konferencji, która zaczęła się z kilkuminutowym opóźnieniem. Wcześniej Jakubas nie szczędził słów krytyki wobec niektórych sytuacji takich jak np. nieodpowiednia jakość dźwięku podczas transmisji spotkań z dziennikarzami i dziennikarkami oraz wyliczał, ile pieniędzy od 2019 r. włożył w klub (ponad 11 mln).
– Nie znam drugiego takiego wariata – przyznał.
Po jego kilkudziesięciominutowej wypowiedzi głos zabrał trener Goncalo Feio. Przeczytał oświadczenie, w którym przepraszał za swoje zachowanie. Ocenił je przy tym jako naganne i stwierdził, że nigdy nie powinno się wydarzyć.
– Wyrażam głębokie ubolewanie, że wszyscy z powodów pozasportowych musieli zmierzyć się z falą krytyki. Nie ma absolutnie żadnego wytłumaczenia dla mojego zachowania, które było naganne. Pozwoliłem, żeby emocje przysłoniły, to co było najważniejsze szacunek do drugiego człowieka. Przepraszam, że w negatywnym świetle przedstawiłem wszystkich, którym dobro klubu leży na serce. Przede mną daleka droga, żeby odzyskać wasze zaufanie, zrobię co w mojej mocy, żeby je odzyskać. Dziękuję za drugą szansę, którą w tej trudnej sytuacji postanowił dać mi właściciel Zbigniew Jakubas – przeczytał.
Jakubas zaznaczył, że w nowym aneksie do umowy ze szkoleniowcem znalazł się zapis, że Feio nie będzie więcej publicznie zabierał głosu w sprawach pozasportowych.
Jeśli chodzi o prezesa Pawła Tomczyka, przebywa on na zwolnieniu lekarskim.
– Nie grillujmy go, nie róbmy z niego czarnego luda, bo to człowiek, który się starał. Człowiek etyczny, może miał za łagodny charakter, może za bardzo się zgadzał na wszystko, ale jego działania na pewno były pro-Motorowe – zaznaczył, podkreślając, że uważa go za kompetentnego.
Miał podać się do dyspozycji radzie nadzorczej klubu, a ta zawiesiła go na 3 miesiące i oddelegowała do przejęcia obowiązków Roberta Żyśko. Nie wiadomo, czy kariera Tomczyka na tym stanowisku jest już zupełnie skończona. Tego jednak nie można powiedzieć o Paulinie Maciążek, rzeczniczce Motoru. Jakubas przyznał, że choć dobrze mu się z nią współpracuje, obowiązki rzeczniczki nie są dla niej.
Przypomnijmy, awantura w Motorze jest związana z tym, że trener uderzył prezesa kuwetką na dokumenty, przez co ten wylądował w szpitalu. Miało to być pokłosiem zwyzywania rzeczniczki. Szef klubu Jakubas zaznaczył, że ma nadzieję, że Tomczyk nie będzie się domagał od Feio poniesienia konsekwencji prawnych.