- Choruje i personel, tzn. lekarze i pielęgniarki, ale i pacjenci, na przykład na naszym oddziale zakaźnym w wakacje było czterech-sześciu pacjentów na trzydzieści cztery łóżka. Teraz mamy trzy łóżka wolne. Mamy trzydziestu jeden hospitalizowanych pacjentów - mówi Radiu Eska dr n. med. Piotr Dreher.
Opieka nad pacjentem psychiatrycznym jest też bardziej skomplikowana z tego też względu pacjenci zakażeni koronawirusem nie mogą być leczeni w innych placówkach covidowych czy na oddziałach zakaźnych.
O chorobie i z apelem o oddawanie osocza
Lekarz widzi na co dzień swoich pacjentów. Sam też przeszedł covid-19. Jak mówi - to bardzo zdradliwa choroba.
- Choroba uderza znienacka. Kiedy wydawało się, że objawy mijają, nagle przyszedł dzień, kiedy miałem olbrzymi ból głowy, prawie 40 stopni gorączki, zlewne poty, bóle mięśni i stawów i człowiek zadaje sobie pytanie, czy umiera, czy jeszcze żyje - dodaje dyr. Dreher.
Teraz wraz z żoną chcą oddać osocze i apelują do innych ozdrowieńców o dawstwo. - Teraz jest dobrze. Ale nie chciałbym tego przechodzić. Niedługo zrobię badania na przeciwciała i pewnie z żoną oddamy osocze - mówi lekarz.