O wyzwaniach dla bibliotekarstwa i czytelnictwa w Polsce głośno mówi Iwona Pietrzak-Płachta z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Pliszczynie na Lubelszczyźnie
To pierwsza bibliotekarka, która zdobyła nagrodę nauczycielki roku.
W edukacji pracuje od 22 lat. Prowadzi wypożyczalnię skrzydeł. Jej ciekawe metody doceniła w tym roku kapituła „Głosu Nauczycielskiego”.
- U mnie głównym elementem jest stół warsztatowy i kąciki, gdzie dzieciaki mogą się pozaszywać. Mamy dział skrzydeł dziecięcych, moje oczko w głowie, z niższymi regałami. Uczniowie mogą buszować - mówi w rozmowie z nami nauczycielka roku 2022.
Wypożyczalnia skrzydeł to jej autorska koncepcja. Organizowane są warsztaty, podczas których młodzież według indywidualnych metod wchodzi w świat czytania, bo jak zastanawia się laureatka, kompetencję tę należy poddać współcześnie rewizji.
Czy jest to umiejętność przyszłości? - Zastanawiam się, czy dzieci muszą wszystko czytać tak, jak my kiedyś? Mówię więc o sobie, że jestem niewidzialną wróżką. Podrzucam w odpowiednim momencie, odpowiedniej osobie, właściwą książkę. To taki plaster, który może leczyć. Książki to biuro podróży. Mogą nas unieść, jak skrzydła, zabrać do wielu krain - wyjaśnia metaforycznie.
Czy to działa? Bibliotekarka rozpoznaje najpierw zainteresowania wśród małych czytelników. Potem podrzuca im właściwe książki. - Czasami najpierw w formie zabawy. Sondujemy się. Odkrywamy emocje - tłumaczy.
Nauczycielka docenia także starania innych, m.in. najnowszy projekt Sanah, która śpiewa poezje. - Obserwuję tę dziewczynę od dawna. Pięknie przemyca wartościowe treści w kulturze popularnej. Każdy sposób dotarcia do młodego człowieka jest bezcenny - komentuje. - Sanah nie jest jedyna. W czasie festiwalu w Jarocinie muzycy w skórach i w glanach, z zaplecionymi warkoczykami czytają "Pippi Långstrump" - dodaje.
Nagroda dla wszystkich
Uznanie to efekt wieloletniej pracy. Nie wszędzie jednak jest tak kolorowo. Bo nie każda biblioteka może pochwalić się wsparciem, jakie od samorządu i szkoły dostaje laureatka.
Jak przyznaje Pietrzak-Płachta, wyróżnienie traktuje więc jako dostrzeżenie całego środowiska, które od lat jest pomijane.
- Jesteśmy pomiędzy bibliotekami publicznymi a szkolnymi. Ale mamy inne pensum niż nauczyciele. Nagroda to potwierdzanie, że jesteśmy nauczycielami. Bibliotekarze nagle poczuli się docenieni i ważni - twierdzi.
- Stoimy jednak wciąż na końcu ogonka. Czasami dostaniemy pieniądze, czasami nie. Biblioteki są często na poddaszach, w podziemiach. Nie są atrakcyjnymi miejscami dla ucznia - słyszymy.
A problemów jest zdecydowanie więcej. Biblioteki są m.in. niedofinansowane. Często w placówkach pracownicy nie dostają całego etatu. - Tu się wbiega i wybiega - mówi nasza rozmówczyni. Żeby dorobić do pensum, pracują tu chemicy, fizycy. Brakuje godzin bibliotecznych. - Bo nie ma przepisów, regulujących na ilu uczniów, ilu pracowników się należy - dodaje.
Konkurs odbył się po raz 20. Laureatów poznaliśmy 11 października na Zamku Wielkim w Warszawie. To nie jedyna nagroda dla bibliotekarki. 17 października dostała nagrodę lubelskiego kuratora oświaty. Wypożyczalnia z kolei otrzymała m.in. Nagrodę im. Janusza Korczaka.