- Jeżeli rzucimy się do wody na pomoc, to najprawdopodobniej za chwilę będziemy mieli dwie osoby tonące - mówi Robert Wawruch z Rejonowego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Lublinie. - Przeciętny obywatel naszego kraju ma słabą umiejętność pływania i w bezpośrednim starciu z tonącym ma naprawdę bardzo małe szanse żeby mu pomóc. Dlatego skuteczną pomocą będzie zwołanie jak największej liczby osób, krzyczenie o pomoc. Istnieje szansa, że na brzegu znajdzie się ktoś, kto ma pojęcie o ratownictwie wodnym.
A co jeżeli nie ma wokół nas takiej osoby?
- Przede wszystkim jeżeli chcemy komuś pomóc, to podajmy mu coś, ale nie naszą rękę, ponieważ cokolwiek będzie nas oddzielało od tego tonącego - dodaje Wawruch. - Wręcz idealnie by było, gdyby nasza pomoc techniczna miała pływalność, czyli możne to być nawet zabawka wodna, materac, coś co możemy dać w ręce temu tonącemu, on się tym zajmie i na tym oprze. Jeżeli złapie dwa-trzy oddechy automatycznie się uspokoi i łatwiej będzie go uratować.
Takiej topiącej się osobie możemy podać koszulkę, ręcznik, gałąź, czy nawet... nasze kąpielówki, w sytuacji gdy nic innego nie mamy pod ręką.
Kiedy widzimy, że ktoś się topi zawsze wezwijmy pomoc. Jeśli uda nam się wydostać tonącego na brzeg, musimy ocenić jego stan zdrowia, ponieważ do płuc mogła dostać się woda, co też jest bardzo niebezpieczne. Po podtopieniu należny skonsultować się z lekarzem.
