Jak informuje TOK FM: Pani Oksana, jej 13-letni syn i ciężarna dorosła córka zostali zaatakowani w centrum Lublina. Napastnikom nie spodobało się, że rodzina rozmawiała między sobą po ukraińsku. - Dwaj mężczyźni siedzieli na ławce. Zaczepili nas, że chcą papierosów. Siostra odpowiedziała, że nie mamy, bo nikt z nas nie pali. Wtedy zaczęli być agresywni. Wyzywali nas od ukraińskich ku...w, krzyczeli "jeb...ć Ukraińców", kazali nam się wynosić z Polski - opowiadał TOK FM 13-letni Jaroslaw. Sprawców udało się szybko zatrzymać. Rodzina - na koniec awantury - zrobiła im zdjęcia i łatwo było ich rozpoznać.
Sąd nie miał wątpliwości
Sprawcy: Paweł K. i Albert S. zostali skazani na kary pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na dwa lata. - Sąd nie miał wątpliwości, że mężczyźni dopuścili się zarzucanych im czynów. Chodziło o pobicie nastolatka z Ukrainy, "poprzez szarpanie, uderzanie pięścią i rękami oraz kopanie po całym ciele''. Chłopak doznał uszczerbku na zdrowiu na okres powyżej siedmiu dni. Dodatkowo pojawiły się też wyzwiska, których tłem była przynależność narodowościowa. Wyrok już się uprawomocnił – informuje TOK FM.
ZOBACZ TAKŻE: Lublin chwali się nową inwestycją za ponad 300 tys. zł. Internauci: „Bardziej skwar niż skwer”
Według informacji portalu, pani Oksana przyjechała z 13-letnim synem do Lublina w marcu 2022 roku. - Przyjechali, uciekając przed wojną. Jak mówiła nam przed rokiem, wybrała Lublin, bo tu od kilku lat studiowała i mieszkała jej córka. Była w szoku, gdy doszło do napadu. Ostatecznie rodzina - mimo wojny - wróciła do Ukrainy – informuje portal TOK FM.