- Okazuje się, że może dochodzić do sytuacji kiedy niektóre lampki nie działają, wtedy reszta świeci jaśniej i wzrasta temperatura ich świecenia. To może powodować niebezpieczeństwo związane ze stopieniem niektórych elementów, które są powieszone na choince, a w skrajnych przypadkach może dojść do pożaru - mówi Tomasz Stachyra, rzecznik prasowym komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie. - Gdyby zdarzyło się, że nasza choinka zacznie się palić zalecamy użyć podręcznej gaśnicy. Można oczywiście użyć też różnego rodzaju naczyń i wody. Nie starajmy się jednak na siłę ugasić pożaru w momencie, kiedy on już się rozprzestrzenił na całe pomieszczenie. Zadzwońmy po straż pożarną, ewakuujmy się z mieszkania i ostrzeżmy sąsiadów.
Pamiętajmy też, żeby zanim polejemy choinkę wodą, najpierw, jeżeli mamy taką możliwość, wyłączyć lampki z gniazdka, lub w ogóle prąd w mieszkaniu.
Doświadczenia pokazały też, że wolniej pali się żywa choinka, która jest systematycznie podlewana. Ta, której woda nie jest regularnie dostarczana potrafi nawet w kilkanaście sekund cała stanąć w ogniu.