Podejrzenie zakażenia przecinkowcem w Lublinie
Do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie zgłosił się 65-letni mężczyzna z objawami ostrej biegunki i dolegliwościami ze strony układu pokarmowego. Jak poinformował prof. Krzysztof Tomasiewicz, kierownik kliniki chorób zakaźnych, stan pacjenta szybko się poprawił. Testy laboratoryjne wykazały obecność materiału genetycznego przecinkowca cholery, jednak nie przesądza to o zakażeniu cholerą.
– Testy pokazują zakażenie bakterią z grupy Vibrio, ale nie określają, czy szczep ten produkuje toksyny charakterystyczne dla cholery – wyjaśnił Marek Waszczewski, rzecznik Głównego Inspektora Sanitarnego (GIS). – Podejrzewamy wibriozę, nie cholerę. Wyniki badań z Państwowego Zakładu Higieny powinny być znane w poniedziałek.
Wibrioza – co to za choroba?
Wibrioza to zakażenie wywołane przez przecinkowce z rodzaju Vibrio inne niż toksynotwórczy szczep cholery. W przypadku zakażeń przewodu pokarmowego objawy pojawiają się zazwyczaj w ciągu doby od kontaktu z bakterią i utrzymują się przez około trzy dni. Typowe symptomy to wodnista biegunka, skurcze brzucha, nudności, wymioty oraz gorączka.
W przeciwieństwie do cholery, która może prowadzić do ciężkiego odwodnienia i zgonu, wibrioza przebiega łagodniej. Co istotne, bakterią nie można zarazić się od drugiego człowieka – źródłem zakażenia są zwykle skażona woda lub nieodpowiednio przygotowane owoce morza.
Bakterie Vibrio rozwijają się w ciepłych, słonawych wodach, dlatego do zakażeń częściej dochodzi latem, także podczas kąpieli lub obróbki ryb i skorupiaków.
Działania sanepidu: kwarantanna i nadzór
Zgodnie z procedurami sanitarnymi, w przypadku wykrycia bakterii Vibrio cholerae, nawet jeśli nie stwierdzono toksynotwórczości, inspekcja sanitarna musi działać tak, jakby istniało zagrożenie cholerą. Dlatego w Lublinie dwie osoby z najbliższego otoczenia pacjenta objęto pięciodniową kwarantanną domową, a kolejne sześć znalazło się pod nadzorem epidemiologicznym.
– Osoby te nie wykazują objawów chorobowych, ale ich stan zdrowia jest monitorowany – zaznaczył Waszczewski. – W razie wystąpienia symptomów, muszą natychmiast je zgłosić.
To standardowa procedura, mająca na celu wczesne wykrycie ewentualnych kolejnych przypadków i zapobieżenie rozprzestrzenianiu się choroby.
Wibrioza w Polsce – drugi przypadek
Lubelski pacjent to druga osoba w Polsce, u której w ostatnim czasie stwierdzono zakażenie wibriozą. Pierwszy przypadek wykryto w województwie zachodniopomorskim u pacjentki ze Stargardu, która trafiła do szpitala w Szczecinie. Początkowo również podejrzewano cholerę – wyniki dwóch laboratoriów potwierdziły zakażenie przecinkowcem, jednak szczegółowe analizy wykluczyły toksynotwórczość bakterii.
W obu przypadkach – w Lublinie i w Szczecinie – GIS oficjalnie potwierdził, że nie mamy do czynienia z cholerą, lecz z wibriozą. Obecnie nie ma powodów do paniki, ale sytuacja jest uważnie monitorowana.
– W Polsce cholera występuje niezwykle rzadko, a przypadki zakażeń przecinkowcami są zwykle importowane z krajów o niższym poziomie sanitarno-higienicznym – przypomina Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego.
Choroby przecinkowcowe na świecie i możliwości zapobiegania
Z danych Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób wynika, że tylko w pierwszych czterech miesiącach 2024 roku na świecie odnotowano ponad 111 tys. przypadków cholery i 1500 zgonów. Najwięcej osób zmarło w Angoli, Sudanie, Mozambiku, Etiopii i Zimbabwe
Choć Polska nie jest zagrożona epidemią cholery, to istnieją sposoby profilaktyki. Szczepienie przeciwko cholerze jest dostępne i zalecane przede wszystkim dla osób wyjeżdżających do rejonów, gdzie choroba jest powszechna, a także dla pracowników służby zdrowia i ratowników.
Eksperci podkreślają, że kluczową rolę w zapobieganiu zarówno cholerze, jak i wibriozie, odgrywają higiena osobista, unikanie picia nieprzegotowanej wody i dokładne przygotowywanie owoców morza.
W przypadku Lublina sytuacja – jak zapewniają specjaliści – jest opanowana, a obecny przypadek nie powinien wzbudzać nadmiernego niepokoju wśród mieszkańców.
– Stan pacjenta jest stabilny, a wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z nietoksynotwórczym szczepem bakterii – uspokaja prof. Tomasiewicz. – Wszystko jest pod kontrolą.
Zobacz także: Pierwszy Runmageddon w Lublinie!