W 39 lubelskich szkołach pracuje 70 Ukrainek. Dzięki programowi "Cash for Work" pełnią w nich funkcję asystentek nauczyciela. Dodatkowo dwie osoby są koordatorkami asystentek w urzędzie miasta. Nauczycielki z Ukrainy mają ważną misję: pomagają społeczności szkolnej w integracji i wspólnej pracy. Nie nudziły się także w wakacje, ponieważ wspierały wówczas miejskie instytucje kultury i coroczną miejska akcję "Lato w mieście". Wspierały opiekunów i opiekunki we włączaniu ukraińskich dzieci w zabawę.
Jedną z takich asystentek jest pani Tatiana. W Ukrainie pracowała jako anglistka i polonistka. Mieszkała w Sarnach razem z mężem i dwiema córkami. Teraz rodzinę rozdzieliła wojna - mama i dziewczynki mieszkają w Lublinie, a tata walczy na froncie. Pani Tatiana od 30 marca pracuje w Szkole Podstawowej nr 7 razem z dwiema innymi rodaczkami.
Bardzo dobrze sobie radzę. Teraz już lepiej wszystkich znam. Dużo dzieci z Ukrainy przyszło do pierwszych klas. Rozmawiam z nimi i ich rodzicami, razem z koleżankami martwimy się o nie, bo widać, że mają problemy psychiczne. To zrozumiałe, bo bardzo dużo przeszły. Widzimy u nich czasem dziwne zachowania, jakąś agresję i próbujemy dociec, skąd to się bierze - mówi pani Tatiana.
Jej dzień pracy trwa 6 godzin, a rozwinąć się może na 4 różne sposoby. Czasami pani Tatiana spędza dni w oddziałach przygotowawczych, innym razem kieruje się do zwykłych klas, w których są również dzieci z Ukrainy, zdarza się, że pomaga w świetlicy oraz że na prośbę wychowawczyń kontaktuje się z rodzicami ukraińskiego ucznia lub uczennicy.
Ostatnio uczeń powiedział, że jego ojciec zginął na wojnie. Musiałam zadzwonić do mamy i powiedzieć, że zgodnie z procedurą może ubiegać się o odszkodowanie, ale tylko przez 60 dni. Kiedy zadzwoniłam, okazało się, że dziecko źle zrozumiało i jego tata żyje, ale od początku walki mógł odwiedzić syna tylko jeden raz.
Program "Cash for Work" realizuje Fundacja Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej we współpracy z Miastem Lublinem i Lubelskim Społecznym Komitetem Pomocy Ukrainie. Wynagrodzenie wypłaca fundacja, a zadania dla pracowniczek i nadzór nad ich wypełnianiem leżą w gestii samorządu.