Także najnowsze analizy wody w zbiorniku i w rzecze Bystrzycy nie są niepokojące. Przypomnijmy, że od początku sierpnia z wody wyłowiono już prawie trzy tony padłych bezkręgowców.
Jak mówi nam Paweł Piotrowski, wojewódzki lekarz weterynarii, zabija je przyducha. - Wszystko jest w granicach normy. Nie ma metali ciężkich ani pestycydów - dodaje. - To przyducha i rozwój sinic w wodzie - twierdzi. - Oceniamy to na razie jako przyczyny naturalne. Zalew jest płytki. Trochę nawozu do niego spływa. Glony się pojawiają, kiedy jest gorąco - wyjaśnia.
Podobne wnioski przynoszą pomiary wody. - Podwyższone stężenie tlenu. Dość wysoka temperatura, nawet 27 st. Niskie stężenia azotu i fosforu w zawiesinie. Wody nie są też zasolone - tłumaczy kierownik wydziału inspekcji Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Lublinie, Grzegorz Uliński.
Jak dodają eksperci, zjawisko co pewien czas występuje w zalewie. Sprzyjają mu upały i brak opadów. Małże umierają od strony lasu Dąbrowa, gdzie jest płytko, brudno, pojawiają się glony i sinice. Upały ustąpiły, badania mają być więc powtórzone.
- Chcemy sprawdzić jak nowe warunki atmosferyczne wpływają przede wszystkim na jakość wody - mówi Uliński. - Ta już staje się bardziej żyzna - przyznaje Piotrowski. - W poniedziałek sytuacja była lepsza. Wypływały pojedyncze małże i ryby. Skala obumierania zdecydowanie mniejsza - zaznacza Uliński.
Na razie powtórzone będą badania wody. Wyników możemy spodziewać się w ciągu dwóch dni. Woda badana jest przez Centralne Laboratorium Badawcze Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Lublinie. Zwierzęta sprawdza Narodowy Instytut Badawczy w Puławach. Do podobnej sytuacji doszło w Zalewie Nielisz w powiecie zamojskim. Kąpielisko jest zamknięte.