Wynik spotkania otworzył pierwszy z nich w 43 minucie meczu zdobywając bramkę z rzutu karnego. Widzewiacy doprowadzili do wyrównania w 70 minucie po stałym fragmencie. Wtedy nieszczęśliwie piłkę do własnej bramki skierował Arkadiusz Najemski. Radość łodzian nie trwała długo bo zaledwie po dwóch minutach Motor znowu wyszedł na prowadzenie, a bramkę po kontrze strzelił Piotr Ceglarz.
Jak zauważył trener Motoru Lublin Mateusz Stolarski szybka odpowiedź na straconą bramkę nie była przypadkowa:
Jeżeli mieliśmy kiedyś odpowiedzieć Widzewowi, to jeśli chodzi o nasz zespół, najbardziej spodziewałem się tego po bramce na 1-1, bo to nie jest pierwszy raz, kiedy my dostając bramkę od razu na nią odpowiadamy. Tak było w Poznaniu w pierwszej rundzie, tak było w Gliwicach, czy tak było w Częstochowie z Rakowem. Dzisiaj to zrobiliśmy i bardzo szanujemy tą wygraną.
Kluczowa w tym meczu była także skuteczna obrona własnej bramki dodaje trener:
Widzew parę razy dostał się bokiem, a my dobrze broniliśmy pole karne. Stałe fragmenty gry również udało nam się wybronić dobrze. Gasper Tratnik funkcjonował dzisiaj dobrze na przedpolu, więc nie spłaszczałbym tutaj meczu Widzewa do jednego celnego strzału, bo trzeba przyznać, że mieliśmy trochę szczęścia również.
Najbliższy mecz Motor zagra już w najbliższą sobotę na własnym stadionie. Jego przeciwnikiem będzie Cracovia. To będzie już 4. mecz z rzędu z wypełnioną Motor Lublin Areną.