- Pewnego dnia dostaliśmy wiadomość: "Bylibyście w stanie przyjąć jakiegoś prawie lotnego młodziaka?" Pytanie dotyczyło mewy siwej spod Legnicy. Od jakiegoś czasu błąkał się tam młody nielotny ptak, dokarmiany i lgnący do ludzi. Postanowili jej pomóc kierowcy tira – czytamy we wpisie Fundacji Ptasie Horyzonty.
Ptak został znaleziony przez parę z woj. lubelskiego. Zwierzę błąkało się na terenie jednej z dużych firm transportowych w okolicach Legnicy.
- Zobaczyliśmy, jak jeden z pracowników stojący na placu firmy głaszczę mewę. To była pierwsza w nocy. Mewa nie jest ptakiem nocnym, więc już wtedy zapaliła nam się lampka, że coś jest nie tak – relacjonuje pani Agnieszka (imię zmienione na prośbę bohaterki).
Okazało się, że mewa przebywa tam ponad tydzień i jest przez wszystkich dokarmiana.
– Ptak nie miał tam chwili spokoju. Ciągle jeździły tiry, świeciło się światło. Dlatego zdecydowaliśmy się pomóc, tym bardziej że sami mamy w domu papugi, które zostały uratowane – dodaje pani Agnieszka.
Już sam początek podróży stał pod jednym wielkim znakiem zapytania. Jak będzie wyglądał przejazd przez granicę zwierzęcia bez papierów i paszportu? Czy będzie chciała jeść? Czy nie przyzwyczaimy jej za bardzo do człowieka, przez co nie poradzi sobie sama na wolności?
- Kupiliśmy po drodze transporter dla kota. Większość czasu siedziała z nami grzecznie albo na ręczniku, albo na kolanach u kierowcy, który aktualnie odpoczywał na miejscu pasażera. Gdy musieliśmy oboje wyjść z ciężarówki, wtedy niestety musiała poczekać w transporterze – relacjonuje Pani Agnieszka. - Krzyki i próby wzbicia się w powietrze gdy widziała przez przednią szybę inne ptaki na autostradzie. To tylko utwierdziło nas w decyzji, że Mewa musi jak najszybciej wrócić na wolność, bo tylko wtedy będzie szczęśliwa – dodaje.
Mewa przejechała w kabinie Niemcy, Austrię, Włochy (objazd prawie po całym kraju), Czechy i Polskę, czyli dokładnie 4613 km ciężarówką. W trakcie ptak żywił się swoją ulubioną mielonką tyrolską.
W końcu trafiła do ośrodka ornitologicznego Fundacja Ptasie Horyzonty, który zaoferował pomoc zwierzęciu.
- Nabrała masy, mocy i nieufności do ludzi. Ostatecznie wypuściliśmy ją w sercu Małopolskiego Przełomu Wisły – informują pracownicy ośrodka.
Choć para bardzo się cieszy, że mewa już jest na wolności, to zostało uczucie pustki.
- Do tej pory tęsknię za tym małym krzyczącym wiecznie głodny potworkiem – mówi pani Agnieszka.