- Dzięki takiemu obrączkowaniu wiemy, gdzie się ptaki przemieszczają, czy np. gdy znajdziemy ptaka kontuzjowanego, to wiemy konkretnie, że to jest ten ptak - mówi Sylwester Aftyka z Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego. - Mieliśmy w tym gnieździe trzy młode sokoły plus dwa niezalężone jajka. Podczas akcji obrączkowania określono płeć, był to jeden samiec i dwie samice. Są dobrze odżywione, odpowiednio wyrośnięte jak na swój wiek.
Maluchy z komina lubelskiej elektrociepłowni za około dwa tygodnie zaczną latać.
- Za około miesiąc przestaną już pokazywać się tutaj w okolicy gniazda, ale jeszcze nadal przez ten czas będą aktywnie karmione przez rodziców - dodaje Aftyka. - W okolicach lipca, sierpnia już się zaczną usamodzielniać i wtedy już będzie dyspersja polęgowa. Samiec i samica aktywnie wyganiają młode sokoły, żeby nie doszło do takiej sytuacji jaka miała miejsce tutaj, kiedy dwa lata temu samiec zginął i młody ptak z tej pary zajął jego miejsce. W przypadku kiedy jest normalna para, przeganiając młode nie dopuszcza do takiej sytuacji, czyli po prostu, żeby nie było chowu wsobnego.
Sokoły możecie śledzić tutaj.