Setki zgłoszeń dziennie, niestety zdecydowana większość, bo aż 67%, to żarty, głuche telefony lub… pytania o najbliższą pizzerię.

i

Autor: Bartłomiej Ważny Setki zgłoszeń dziennie, niestety zdecydowana większość, bo aż 67%, to żarty, głuche telefony lub… pytania o najbliższą pizzerię.

Setki zgłoszeń dziennie, tylko co trzecie jest prawdziwe. To numer alarmowy 112 [AUDIO]

2020-02-12 12:03

Telefony dzwonią co kilka, rzadziej – co kilkanaście minut. Niestety zdecydowana większość połączeń, bo aż 67%, to żarty, głuche telefony lub… pytania o najbliższą pizzerię. Dziś (12.02) obchodzony jest Europejski Dzień Numeru Alarmowego 112.

Choć nagminnie zdarzają się fałszywe zgłoszenia, to operatorzy numeru 112 z pełnym profesjonalizmem czekają na te prawdziwe prośby o pomoc. Opanowanie, cierpliwość i umiejętność szybkiego podejmowania decyzji to ich codzienność.

Jakie są najtrudniejsze momenty pracy?

- Zawsze najtrudniejsze są momenty dotyczące dzieci - przyznaje Aneta Nakonieczna, operator Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Lublinie. - Szczególnie kiedy jest się rodzicem to zawsze jest obciążone dużymi emocjami, gdy krzywda spotyka tych najmłodszych. Pożary są też bardzo trudnymi przypadkami, bo osobom zgłaszającym towarzyszy bardzo duży stres i nerwy. Takie osoby chcą bardzo szybko uzyskać pomoc, a my pewne informacje musimy uzyskać, żeby dostarczyć pomoc.

Aneta Nakonieczna, operator Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Lublinie o codziennej pracy:

W ubiegłym roku do lubelskiego CPR-u wpłynęło 850 tys. zgłoszeń. Tylko 33 % okazało się prawdziwymi prośbami o pomoc. Reszta to głuche telefony, żarty lub prośby o pomoc, które powinny być skierowane pod inny adres. Chodzi np. o adres najbliższej pizzerii, numer PIN do zablokowanego telefonu czy pytanie o numer na taksówkę.

112 – to jeden z tych numerów, które warto znać, umożliwia bowiem szybkie wezwanie pomocy. Sporym problemem dla osób zgłaszających potrzebę interwencji służb jest jednak opanowanie emocji. Dlatego warto pamiętać o najważniejszych informacji, które powinniśmy podać przez telefon.

- Miejsce, rodzaj zdarzenia, kto zgłasza, trzeba to wszystko mówić spokojnie - doradza Jarosław Szymczyk, kierownik Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Lublinie. - Trzeba odpowiadać przede wszystkim na pytania operatora, bo on musi zebrać takie informacje, które są niezbędne dla służb, do wysłania sił i środków.

Jarosław Szymczyk, kierownik Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Lublinie o statystykach za 2019 rok: