Rogal, Pimpek, Frania i Lolek to tylko kilkoro z prawie 300 bezdomnych podopiecznych schroniska. Jak co roku zwłaszcza w okresie wakacyjnym pracownicy i pracowniczki tego miejsca nie mogą narzekać na nudę, bo psy są teraz rekordowo często porzucane. A ponieważ im więcej podopiecznych, tym większa potrzeba rąk do pracy, do załogi dołączyło sześć nowych, należących do trzech mężczyzn odbywających wyrok w więzieniu.
– Rozpoczęliśmy program kształtowania umiejętności społecznych i poznawczych poprzez pracę i kontakt ze zwierzętami – mówi Dziennikowi Wschdniemu starsza szeregowa Elżbieta Kropiwiec. – Taka forma aktywności przynosi korzyść osobie skazanej, bo ma ona możliwość przebywania poza zakładem karnym, a także uczy się odpowiedzialności.
Praca w schronisku będzie nieodpłatna, a takie doświadczenia dla bialskiego schroniska to nie pierwszyzna. Jak pisze Dziennik, tamtejsze więzienie jest jednym z najlepszych w kraju pod względem zatrudnienia kazanych. Skazani pracują m.in. w przedsiębiorstwie recyclingowym, budowlanym i nadleśnictwie, a nawet w pasiece.