Gra planszowa: Pola Kwiatów

i

Autor: Bartłomiej Ważny Recenzja gry: Pola Kwiatów. Tetris, ale z pszczółkami

gry planszowe

Recenzja gry: Pola Kwiatów. Tetris, ale z pszczółkami

2025-05-11 11:08

Jeśli zawsze marzyliście o swoim ogródku, ale jeszcze się go nie doczekaliście – to ta gra jest z pewnością dla was. Jeśli w dzieciństwie uwielbialiście zagrywać się w „tetrisa” – to również polubicie ten tytuł. A jeśli w grach planszowych nie lubicie negatywnej interakcji między graczami – to mam dla was dobrą wiadomość.

Spis treści

  1. Cel gry
  2. Mechaniki
  3. Strona graficzna
  4. Plusy i minusy

Cel gry

Zacznijmy od mojego pierwszego skojarzenia z „Tetrisem”. W nowej grze wydawnictwa Nasza Księgarnia naszym zadaniem będzie układanie rabatek z kwiatami, przy pomocy kolorowych płytek. Mają one różny kształt, wielkość i kolor, przez co czasami nieźle się nakombinujemy, zanim znajdziemy najlepszy w danym momencie sposób na położenie płytki. Nasz cel jest prosty – zdobyć jak największą liczbę punktów w trakcie trzech rund (zwanych tu sezonami). Do zwycięstwa przybliżamy się:

  • tworząc jak największe grupy kwiatów (w czterech kolorach: czerwonym, żółtym, niebieskim i białym)
  • umieszczając na rabatkach jak największą liczbę pszczół (działają one jako mnożnik punktów)
  • wypełniając rzędy i kolumny rabatkami kwiatów
Gra planszowa: Pola Kwiatów

i

Autor: Bartłomiej Ważny Recenzja gry: Pola Kwiatów. Tetris, ale z pszczółkami

Mechaniki

W grze Pola Kwiatów znajdziemy kilka całkiem ciekawie przemyślanych mechanik.

Pierwszą z nich jest umieszczanie płytek z rabatkami kwiatów na planszy gracza. Nie jest to takie proste, bo płytki nie mogą na siebie nachodzić, nie mogą też wychodzić poza planszę. Kolejne płytki muszą być ponadto dokładane tak, aby stykały się brzegami z już leżącymi na planszy. Staramy się przy tym zasłaniać pola z pajęczynami i pozostawiać odsłonięte pola z ulami (dzięki czemu w kolejnych rundach zdobędziemy więcej pszczół, do tego jeszcze wrócę) i wykonywać cele, dzięki którym zapunktujemy na koniec gry (o celach wspomniałem wyżej).

Kolejną z mechanik jest zarządzanie pionkami pszczółek. Pozwalają one nam nie tylko zdobyć większą liczbę punktów na koniec gry (bo działają jako mnożnik punktów zdobytych z grup kwiatów), ale w trakcie gry za ich pomocą zdobywamy płytki z kwiatami.

Z tym aspektem gry związana jest kolejna mechanika zdobywania płytek leżących wokół okrągłej polanki. Pierwsza płytka leżąca przy żetonie słońca (zgodnie z kierunkiem ruchu wskazówek zegara) zawsze jest „darmowa”, za każdą kolejną – trzeba zapłacić żetonami pszczół. Co ciekawe, gdy zdobywamy taką „droższą” płytkę, w jej miejsce przesuwamy żeton słońca. Przez to kolejny gracz będzie miał już nieco inną sytuację przy zdobywaniu płytek kwiatów.

Gra planszowa: Pola Kwiatów

i

Autor: Bartłomiej Ważny Recenzja gry: Pola Kwiatów. Tetris, ale z pszczółkami

Strona graficzna

Gra jest bardzo kolorowa. Pastelowe barwy przyjemnie łagodzą tytaniczne niekiedy próby ustawienia płytek tak, aby „wymaksować” wynik pod koniec gry. Pionki pszczół i żeton słońca są drewniane, reszta elementów (plansze, płytki kwiatów, polanka, etc) to standardowej grubości karton. Do gry dołączony jest także notes (ułatwiający zliczanie punktów pod koniec gry) oraz jutowy (sic!) worek do przechowywania płytek kwiatów.

Instrukcja do gry jest porządnie napisana, a dzięki licznym przykładom – raczej nie będziemy mieli problemów z interpretacją zasad. Choć w jednym aspekcie mam wątpliwości. Do tego wrócę pod koniec recenzji.

Z tokiem gry przyjemnie jest patrzeć, jak z początku zielone pola naszej planszy (trawa) zapełniają się kolejnymi, kolorowymi płytkami kwiatów (rabatkami).

Gra planszowa: Pola Kwiatów

i

Autor: Bartłomiej Ważny Recenzja gry: Pola Kwiatów. Tetris, ale z pszczółkami

Plusy i minusy

Zacznę od mocnych stron Pól Kwiatów. Nie uświadczymy w niej negatywnej interakcji, przez co tytuł można śmiało polecić jako grę rodzinną. Jedynym momentem, gdy możemy komuś sprawić przykrość, jest podebranie płytek, na których szczególnie zależało innemu graczowi. Ale w tym tkwi też urok gry – nie da się od początku zaplanować kierunku, w którym będziemy podążali. Z każdą turą układ dostępnych wokół polanki płytek zmienia się (jedne stają się tańsze, inne droższe). Dlatego cały czas musimy dostosowywać się do sytuacji.

Zbieranie drewnianych pszczół i wysyłanie ich na powiększające się coraz bardziej rabatki z kwiatkami jest bardzo satysfakcjonujące. Szczególnie, gdy początkowe 5 czy 10 punktów (zebranych jedynie z liczby sąsiadujących ze sobą rabatek) powiększa się nagle pod koniec gry do 50, właśnie za sprawą pszczół, które działają jako mnożnik punktów.

Rozgrywka jest szybka. Twórcy gry na pudełku podają liczbę „40 minut” i o ile kilka pierwszych podejść faktycznie tyle zajmie, to gdy już się wprawimy, spokojnie uda się zejść do 30 minut. Dzięki temu bardzo często będziemy chcieli rozegrać natychmiast drugą, a może i trzecią partię.

Sporym plusem gry jest także tryb solo. Rywalizujemy w nim z wirtualnym graczem nazwanym przez twórców… Gucio. Nasze tury wykonujemy zgodnie z podstawowymi zasadami gry, a poczynania Gucia zależą od tego, jaki wynik wypadnie na rzuconych przez nas trzech żetonach (zupełnie jak rzut monetą). Na koniec gry, porównując nasz wynik z instrukcją, dowiemy się, czy nawet sztuczne kwiaty nam uschną, czy jednak możemy ogłosić się mistrzami ogrodnictwa.

Liczba graczy to zatem minimum jedna, a maksimum – 4. Przy takiej liczbie współgraczy może się już zrobić ciekawie wokół okrągłej polany.

Według twórców, minimalny wiek gracza to 8 lat. I faktycznie, w grze jest sporo kombinowania, z którym mogłyby sobie nie poradzić młodsze dzieci. Choć trzymam kciuki za podejmowane próby! Ja swojej 3,5-latki jeszcze do pszczółek nie zaciągnę.

Mimo wszystko, kilka elementów gry mogłoby być lepiej przemyślanych. Różnica między czerwonymi a żółtymi płytkami kwiatów czasami wydawała się nam (zarówno mi, jak i mojej żonie) zbyt mała. Szczególnie w sytuacji, gdy za oknem mocno świeciło słońce i jego promienie odbijały się od powierzchni płytek.

Poza tym, początkujący gracze mogą mieć trudności z policzeniem rabatek, które składają się na grupy kwiatów. Trzeba tu zwracać szczególną uwagę na granice między rabatkami. Mam wrażenie, że w jakiś sposób ten element gry można byłoby dopracować. Może pomogły by wyraźne, czarne krawędzie między rabatkami? Na szczęście w naszym przypadku problem ten występował jedynie przy pierwszych dwóch, może trzech rozgrywkach.

Poza tym, w instrukcji nie jest nigdzie jasno wyjaśnione, czy na koniec gry punktujemy za grupy kwiatów, na których nie ma żadnych pszczół. A tak zdarzało się w naszych rozgrywkach. W instrukcji znajdziemy zapis: „liczba punktów = liczba rabatek x liczba pszczółek w danej grupie”. Czy zatem traktować ten zapis czysto matematycznie, czyli np. „0 punktów, bo 5 rabatek x 0 pszczół”, czy jednak potraktować liczbę rabatek jako podstawę, do której nie stosujemy żadnego mnożnika (z powodu braku pszczół)?

Gra planszowa: Pola Kwiatów

i

Autor: Bartłomiej Ważny Recenzja gry: Pola Kwiatów. Tetris, ale z pszczółkami

Jeśli zdecydujecie się na zakup gry dla waszej rodziny – to odsyłam na stronę wydawnictwa.

Dziękuję Wydawnictwu Nasza Księgarnia za bezpłatne przekazanie egzemplarza recenzenckiego. Wydawnictwo nie miało żadnego wpływu na kształt powyższej recenzji.

Zobacz także naszą galerię zdjęć: Recenzja gry: Pola Kwiatów. Tetris, ale z pszczółkami

Lublin Radio ESKA Google News