We wtorek około godz. 9 rano pisklęta powróciły do Wrotki i Czarta. Szczęśliwa mama po tym jak zobaczyła swoje maluchy, to od razu otoczyła je miłością i opieką swoich ciepłych skrzydeł. Ptasia rodzina może być w końcu razem.
Ptasia telenowela w lubelskim gnieździe
Ostatnie dni dla w gnieździe lubelskich sokołów były naprawdę intensywne. Wszystko zaczęło się już w połowie marca, gdy w gnieździe lubelskich sokołów pojawiły się cztery jaja, którymi rodzice się opiekowali naprzemiennie. Przed planowanym terminem klucia się zniknęła samiczka Wrotka i jej partner Czart musiał wysiadywać samodzielnie jajka przez 40 godzin.
Sokolnicy, którzy opiekują się gniazdem, zdecydowali się na to, aby zabrać potomstwo i się nim zaopiekować. Wiele osób już „postawiło krzyżyk” na zaginionej. Na jej miejsce już pojawiła się nowa warszawska samiczka Ziuta, która chciała zadomowić się w gnieździe lubelskich sokołów. Jednak Wrotce udało się powrócić do gniazda. Podrzucono im wówczas „sztuczne jajka”, aby sprawdzić, jak sokoły będą się zachowywać. Wrotka, jak zawsze, była oddaną opiekunką, a w lubelskim gnieździe znów była sielanka.
Przez kilka dni to sokolnicy zajmowali się maluchami pary, ale w końcu zdecydowano, aby oddać maluchy ich rodzicom.
Zobacz także: O tej ptasiej telenoweli z Lublina mówi cała Polska