Jedna czwarta chorych dostała placebo, pozostali lek. - Tak naprawdę efekty terapii będziemy więc mogli ocenić po zakończeniu tego etapu badania, ale jak na razie nie widzimy działań niepożądanych - mówi prof. dr hab. n. med. Krzysztof Tomasiewicz, szef projektu i kierownik kliniki chorób zakaźnych SPSK1 w Lublinie.
Rekrutacja pacjentów może potrwać jeszcze przez dwa-trzy miesiące. - Chcielibyśmy ją zakończyć pod koniec marca. Wszystko zależy od rozwoju epidemii. Na razie trafiają do nas pacjenci w stanie ciężkim - dodaje prof. Tomasiewicz.
Lek podawany jest natomiast pacjentom z zapaleniem płuc, z pogarszającą się funkcją oddechową, ale jeszcze nie mechanicznie wentylowanym.
Docelowo w testach udział weźmie minimum 480 chorych na covid-19.
Lubelska klinika współpracować będzie z pięcioma innymi ośrodkami. Trwa kontraktowanie ze szpitalami z Białegostoku, z Bytomia, z Bydgoszczy, z Warszawy i z Łańcuta. - Z kilkoma placówkami rozmowy są bardzo zaawansowane. W części z nich na dniach powinniśmy zacząć rekrutować pacjentów - wyjaśnia prof. Tomasiewicz.
Po potwierdzeniu skuteczności leku w badaniach klinicznych, będzie dostępny na szeroką skalę.
Producentem leku jest firma Biomed Lublin. Powstał ze 180 litrów wyizolowanego osocza krwi ozdrowieńców - zawierającego przeciwciała koronawirusa (immunoglobuliny).