Mężczyzna zaparkował przy posesji. Kobieta wyszła z samochodu i wypięła z fotelika dwuletniego chłopca. Mama z chłopcem chcieli zostać, a ojciec miał jechać dalej. Niestety, Franciszek B. z pozycji kierowcy nie widział synka.
Mężczyzna wycofał i odjechał. Dopiero w trakcie jazdy dostał telefon z informacją, że najechał na dziecko i natychmiast wrócił na miejsce zdarzenia.
W wyniku obrażeń chłopiec zmarł.
Jak podaje „Dziennik Wschodni”, śledczy z Prokuratury Rejonowej w Lubartowie ustalili, że okoliczności czynu i wina nie budzą wątpliwości.
Franciszek B. został oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci wskutek niezachowania ostrożności i nieupewnienia się, że synek oddalił się od samochodu dostatecznie daleko i znajduje się pod opieką.
Mężczyzna w chwili zdarzenia był trzeźwy. Wcześniej nie był karany.
Franciszek B. przyznał się do winy i dobrowolnie poddał się karze.
Sąd zdecyduje o dalszym losie mężczyzny.