Największe poruszenie na deptaku i lubelskim Starym Mieście. Budowę słynnych ogródków widać już od ponad tygodnia. Jednak nie tylko o same ogródki chodzi. Okazuje się, że największym zmartwieniem restauratorów jest kadra. - Spodziewamy się wielu gości, spragnionych zasmakować namiastki normalności, w przenośni i dosłownie. Brakuje nam rąk do pracy. Cały czas kompletujemy nowy zespół - mówi nam menadżerka jednej z restauracji w sercu lubelskiego Rynku.
Wielkie porządki
- Szorujemy krany. Rozstawiamy ogródek i szkolimy się - mówi nam Łukasz Dudkowski z pubu U Fotografa w Lublinie. - Po tak długim zamknięciu, czujemy się jakbyśmy otwierali się na nowo. Mamy nową ekipę i nowe menu. Wiele pracy przed nami. Spodziewamy się wielu gości i zabawy do rana - wylicza. Dodajmy, że z powodów ekonomicznych lokal od lutego wstrzymał także dowozy.
Już o północy zamierza zaprosić swoich Central Park w Puławach. - Czekamy z utęsknieniem na uśmiechy naszych gości i gwar - mówi Mateusz Okomski, menadżer restauracji. - Pracujemy od kilku tygodni. Wymieniliśmy krzesła, stoły, poszycie dachowe, mamy nowy ogródek - dodaje.
Od 3 lutego do 3 kwietnia restauracja działała stacjonarnie. Sanepid ostatecznie zamknął lokal. Właściciele muszą zapłacić w sumie 22 i pół tysiąca złotych kary. Otrzymali też 10 zarzutów prokuratorskich.
Restauracje wracają do obsługi "na miejscu"
Od 15 maja restauratorzy będą mogli obsługiwać gości ogródkach przy obłożeniu 50-procentowym. Właściciele lokali będą mogli organizować także przyjęcia na świeżym powietrzu do 25 osób.
Od 28 maja restauracje, kawiarnie i bary zaproszą gości do środka. Działać będą musiały jednak w reżimie sanitarnym, przy 50-procentowym obłożeniu.
Polecany artykuł: