Placówka ma już doświadczenie w przeprowadzaniu przeszczepów od dawców spokrewnionych.
- W tej chwili w procedurze transplantacyjnej mamy sześciu pacjentów. Do niedawna pacjentów, którzy wymagali transplantacji szpiku, to jest około 80% pacjentów z rozpoznaniem ostrych białaczek, kierowaliśmy do ośrodków poza Lubelszczyzną - Gliwice, Katowice, więc odległość duża. W tej chwili nasz oddział rozszerzył profil usług i praktycznie każdy rodzaj allogenicznej transplantacji wykonujemy u nas na oddziale, czyli zapewniamy pacjentowi kompleksową opiekę od momentu diagnozy poprzez leczenie, przeszczep i opiekę potransplantacyjną - mówi dr Tomasz Gromek z oddziału Hematoonkologii USK nr 1 w Lublinie.
Dzięki temu, że lubelski ośrodek sam wykonuje przeszczepienia szpiku lub komórek macierzystych pacjenci nie muszą odbywać długich podróży do oddalonych nawet o 300-400 km szpitali. Nie muszą też przeżywać dodatkowego stresu z tym związanego.
- Myślę, że dla pacjenta jest to olbrzymie ułatwienie i też olbrzymie poczucie bezpieczeństwa. Będziemy mogli im zapewnić ciągłość opieki, czyli pacjenci od momentu rozpoznania poprzez leczenie indukujące, poprzez przeszczepienie szpiku, a także ten okres okołotransplantacyjny i po przeszczepie będą mogli spędzić w ośrodku, który jest blisko i który już znają. Na pewno będzie im łatwiej z uwagi na dojazd, na możliwość opieki rodziny. Także cenią sobie pacjenci to, że mogą kontynuować leczenie w ośrodku, w którym zaczynali terapię, w którym postawiono rozpoznanie i wśród zespołów, które tak naprawdę znają. Wiadomo, że nie każdy pacjent może sobie pozwolić na daleki dojazd. Jest to też ograniczenie narażenia na infekcje, które jest szczególnie ważne dla takich pacjentów. Dodatkowo jest to możliwość szybszej reakcji na objawy, które się mogą wydarzyć u takiego pacjenta, na działania niepożądane leczenia, pacjent szybko może dostać się do ośrodka i ewentualnie możemy leczyć potencjalne komplikacje - mówi dr Magdalena Kozioł, hematolog i transplantolog z USK nr 1 w Lublinie.
Dodatkowo w lubelskim szpitalu realizowane są także przeszczepy haploidentyczne. Dawniej były one obarczone licznymi powikłaniami zagrażającymi życiu pacjenta.
- Haplo oznacza tutaj połowę zgodnych antygenów. Jeżeli mówimy o przeszczepach haploidentycznych, czyli tutaj mówimy o zgodności w połowie tych antygenów HLA, która jest dla nas istotna, to znacznie zwiększamy szansę dla pacjenta na znalezienie dawcy, bo takim dawcą może być wtedy rodzic, może być wtedy dziecko pełnoletnie. Haplo oznacza tutaj połowę zgodnych antygenów. Czy to jest zupełna nowość? Nie, ponieważ takie przeszczepy już się odbywają od pewnego czasu. Są to procedury, które są już dobrze znane, gdzie przygotowanie pacjenta i przed transplantacją i po transplantacji doskonale już znamy i potrafimy sobie z taką niezgodnością poradzić - dodaje dr Kozioł.
Z danych DKMS wynika, że w Polsce co 40 min ktoś dowiaduje się, że cierpi na białaczkę lub inny nowotwór krwi. Ok 700 pacjentów rocznie zostaje zakwalifikowanych do przeszczepienia szpiku lub komórek macierzystych. 75 procent pacjentów wymaga przeszczepienia szpiku od niespokrewnionego dawcy.
Zobaczcie też naszą galerię zdjęć: To najpiękniejszy zabytek w Lublinie!