Kom. Kamil Gołębiowski z KMP w Lublinie powiedział PAP, że we wtorek po godz. 15 policjanci od mieszkańca miasta otrzymali zgłoszenie o pojemnikach wypełnionych prawdopodobnie rtęcią i znajdujących się w jego samochodzie zaparkowanym na osiedlu Niepodległości w Lublinie.
Policjant poinformował, że na miejsce udali się policjanci i strażacy. Najpierw pirotechnicy wykluczyli obecność substancji wybuchowej.
Jak powiedział rzecznik Komendanta Miejskiego PSP w Lublinie st. kpt. Andrzej Szacoń, rozpoznanie przeprowadzone przez Specjalistyczną Grupę Ratownictwa Chemiczno-Ekologicznego wykazało, że w dwóch półlitrowych pojemnikach jest rtęć o masie 13 kg.
Szacoń przekazał, że nikomu nie groziło niebezpieczeństwo, bo substancja była w szczelnych pojemnikach, a właściciel dostał zalecenie jej utylizacji.
Polecany artykuł:
Gołębiowski podał, że zabezpieczanie substancji zakończono późnym wieczorem. Substancja ma zostać poddana szczegółowym badaniom. Jej właściciel stwierdził, dodał policjant, że kupił ją od osoby mówiącej po rosyjsku.
- Mężczyzna twierdzi, że kupił tę substancję na targowisku i zamierzał przekazać ją służbom. Widział, że ktoś oferuje rtęć do sprzedania i jest ona niebezpieczna, dlatego sam zgłosił sprawę - powiedział.
Gołębiowski stwierdził, że rtęć sama w sobie nie jest substancją zabronioną.
- Aczkolwiek jest bardzo niebezpieczna dla środowiska i otoczenia, więc trzeba się z nią obchodzić bardzo ostrożnie – dodał.
ZOBACZ TEŻ: Lubelskie: Nietypowa akcja strażaków. Funkcjonariusze musieli zdjąć obrączkę