Pani Ewa do Lublina trafiła w Wielką Sobotę, w bardzo złym stanie. Konieczne było podłączenie jej do płucoserca. Lubelscy lekarze walczyli o jej życie, ale też życie jej dziecka. Liczył się każdy dzień, ponieważ gdyby wtedy wykonano cesarskie cięcie szanse na przeżycie dziecka wynosiły mniej niż 10 procent.
Zajęliśmy się pozaustrojowym natlenianiem krwi matki, a drugi zespół dbał o dziecko - mówi prof. Mirosław Czuczwar, szef kliniki anestezjologii i intensywnej terapii SPSK1. - Takich rzeczy jeszcze nie robiliśmy, tzn. nie bardzo wiedzieliśmy jak pacjentka w krytycznie ciężkim stanie, wymagająca wspomagania wielu układów jednocześnie i w tym najbardziej inwazyjnej metody wspomagania układu oddechowego, czyli ECMO, jak to się przełoży na możliwość donoszenia ciąży.
Okazało się, że dziecko pacjentki zniosło to wszystko bardzo dobrze.
Jeszcze cztery tygodnie i to dziecko będzie miało ogromne szanse przeżycia i rozwoju, ale mam nadzieję, że ta ciążą potrwa dłużej - prof. Anna Kwaśniewska, szefowa kliniki położnictwa i patologii ciąży SPSK1 w Lublinie. - Naszym sukcesem jest to, że z takiego maleństwa, które ważyło około 500 gramów, w tej chwili to dziecko waży 1000 gramów. Ma już prawie 28 tygodni. W tej chwili szanse przeżycia tego dziecka, gdyby konieczne było zakończenie ciąży, to jest 50-60 procent.
Stan pani Ewy poprawił się na tyle, że jest już przytomna i może mówić. W środę została przetransportowana do Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Teraz to tamtejsi lekarze, będąc w kontakcie z lubelskimi, będą dalej walczyli o zdrowie dziecka i matki.
Polecany artykuł: