Noce w Lublinie robią się coraz chłodniejsze, temperatura ma spaść nawet do zaledwie 4 stopni na plusie (tyle ma być nocą z niedzieli na poniedziałek 5/6.09). Nic więc dziwnego, że mieszkańcy coraz częściej spoglądają z nadzieją na grzejniki w swoich domach. I niektórzy już mogą się do nich przytulać.
Wśród dużych, lubelskich spółdzielni, jako pierwsza ogrzewanie w blokach włączyła SM Czuby. W jej ślad poszły już także niektóre wspólnoty mieszkaniowe i szkoły.
Pojęcie tzw. sezonu grzewczego od dawna przestało być aktualne. Obecnie mieszkańcy mogą cieszyć się komfortem cieplnym w swoich domach, zawsze gdy wymagają tego warunki atmosferyczne. Dzięki pracującym układom automatyki dostawa ciepła jest uruchomiona w momencie gdy temperatura zewnętrzna spadnie poniżej zadanej wartości, analogicznie zatrzymanie dostawy nastąpi, kiedy temperatura wzrośnie powyżej ustalonego z progu. Takie rozwiązanie jest jednocześnie wygodne i oszczędne, ponieważ w domu jest zawsze ciepło a płacimy tylko za to z czego faktycznie skorzystamy – tłumaczy Teresa Stępniak-Romanek, rzeczniczka LPEC.
Polecany artykuł:
Jak podkreśla LPEC, obecnie to odbiorcy decydują, kiedy chcą rozpocząć ogrzewane w swoich budynkach.
Zachęcamy, aby nie zwlekać z tą decyzją i nie dopuścić do nadmiernego wychłodzenia bryły budynku. Ogrzanie takiego wyziębionego obiektu jest o wiele bardziej kosztowne niż utrzymanie względnie stałej temperatury – dodaje Stępniak-Romanek.
Mieszkańcy zgłaszają potrzebę włączenia grzejników do administratorów lub zarządców budynków (w przypadku mieszkań w blokach – do wspólnoty lub spółdzielni mieszkaniowej). Dopiero zarządca lub administrator występuje do LPEC-u z prośbą o uruchomienie dostaw ciepła.
Już teraz warto odkręcić zawory kaloryferów na „5”! Dzięki tej drobnej czynności unikniemy zapowietrzenia grzejników, podczas napełniania wodą instalacji centralnego ogrzewania.