Informację o wyznaczeniu terminu pierwszej rozprawy przekazało biuro prasowe Sądu Okręgowego w Lublinie. Do opisywanych w akcie oskarżenia wydarzeń doszło 18 grudnia 2020 r. przy ul. Krótkiej w Puławach. Śledczy zarzucili Annie T. zabójstwo, sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób albo mienia w wielkich rozmiarach w postaci pożaru, zawalenia się budowli i eksplozji, w wyniku której zginęło starsze małżeństwo.
Prokuratura Okręgowa w Lublinie podała w akcie oskarżenia, że Anna T. (wówczas B.) „nieustalonym narzędziem odkręciła nakrętkę przyłącza gazowego prowadzącego do króćca kuchenki gazowo-elektrycznej” znajdującą się na parterze domu i spowodowała „uwalnianie się gazu ziemnego w znacznej ilości”. Następnie zainicjowała zapłon, w wyniku którego doszło do eksplozji gazu, pożaru oraz zawalenia się budynku.
Jak podali śledczy, przebywające na parterze starsze małżeństwo - Henryk i Zofia C. - zostało przysypane gruzem i zmarło. Opisując przyczyny śmierci małżeństwa ,wskazano ostrą niewydolność oddechową w następstwie unieruchomienia klatki piersiowej, a także - w przypadku Zofii C. - rozległe obrażenia klatki piersiowej.
Natomiast Anna T. została przewieziona w ciężkim stanie do szpitala, z którego wyszła w maju 2021 r.
Zdaniem prokuratury, oskarżona „przewidywała możliwość pozbawienia życia Henryka i Zofii C. i godziła się na to”. Mimo to — wskazano - dokonała rozłączenia instalacji gazowej, a następnie zainicjowała zapłon i doprowadziła do wybuchu.
Śledczy podali, że zagrożone zostało życie i zdrowie ponad 20 osób przebywających w sąsiedztwie, a także uszkodzeniu uległy budynki na pobliskich posesjach.
Prokuratura przekazała, że Anna T. podczas przesłuchania nie przyznała się do zarzutu.
- Zaprzeczyła, jakoby odkręciła przyłącze doprowadzające gaz do kuchenki – napisano w akcie oskarżenia.
Oskarżona – podano – nie pamiętała momentu eksplozji. W dniu zdarzenia „chciała zrobić sobie herbatę, więc odpaliła palnik z kuchenki gazowo-elektrycznej, a potem pamięta już jedynie gorący gruz”.
Śledczy ustalili, że kobieta była bratanicą Zofii C. Nie utrzymywała relacji towarzyskich, nie była aktywna zawodowo i po śmierci matki podjęła próbę samobójczą.
- Wskazała, że po śmierci swojej matki przeżyła załamanie nerwowe, po którym próbowała się pozbierać – podała prokuratura.
- Odkręcając gaz, chciała popełnić samobójstwo po raz kolejny – dodano.
Według śledczych, oskarżona „miała ograniczoną w stopniu znacznym zdolność rozpoznania czynu i pokierowania swoim postępowaniem”.
Anna T. przebywa w areszcie tymczasowym. Nie była dotąd karana sądownie. Za zabójstwo grozi jej dożywotnie więzienie.
Proces w tej sprawie rozpocznie się w najbliższą środę o godz. 10 przed Sądem Okręgowym w Lublinie.
Zobacz także: Tragedia w zagajniku. Rolnik przygnieciony ciągnikiem. Na ratunek było za późno