W środę dyżurny parczewskiej komendy dostał informację od policjantów z województwa zachodniopomorskiego o zaginięciu 40-letniej obywatelki Ukrainy.
Kobieta w minioną sobotę po godzinie 21:00 wsiadała do pociągu relacji Sławno – Lublin i od tamtej pory nie można nawiązać z nią żadnego kontaktu. Informację o jej zaginięciu przekazała zaniepokojona koleżanka.
Wiadomo było tylko tyle, że 40-latka miała mieć przesiadkę na dworcu kolejowym w Parczewie, a numer telefonu, który aktualnie posiadała przy sobie, pomimo że jest aktywny, nikt go nie odbiera.
- W środę udało się również nawiązać kontakt ze wskazanym w zgłoszeniu numerem. Odebrał jednak mężczyzna, z którym było ciężko dojść do porozumienia. Potwierdził, że zaginiona kobieta przebywa u niego w domu. Ustalono tylko cząstkowe dane i informacje, które w zupełności wystarczyły parczewskiemu dyżurnego na wyciągnięcie odpowiednich wniosków oraz ustalenie miejsca, w którym może przebywać zaginiona obywatelka Ukrainy – informuje sierż. sztab. Ewelina Semeniuk z parczewskiej policji.
Skierowany przez niego partol pod ustalonym adresem zastał mężczyznę i kobietę. Po jej wylegitymowaniu okazało się, że jest to poszukiwana 40-latka.
Kobieta oświadczyła, że przyjechała na zbiór pomidorów do jednej z plantacji na terenie Parczewa. Kiedy wysiadła na dworcu PKP, nie wiedziała, w którą stronę ma się udać.
- Traf chciał, że na swojej drodze napotkała 55-latka, który zaoferował swoją pomoc. Oboje udali się do jego miejsca zamieszkania. W związku z tym, że kobieta nie znała nikogo w mieście, nie miała gdzie przenocować, postanowiła zostać – dodaje Semeniuk.
Niestety jednak o swoich planach nie poinformowała nikogo bliskiego. Ponadto w rozmowie z policjantami oświadczyła, że na chwilę obecną będzie zamieszkiwała u nowego znajomego i nawiąże kontakt z najbliższymi.
Takie informacje zostały przekazane również do jednostki poszukującej 40– latki.
Zobacz także: Chuligani w weekend zniszczyli dwie wystawy. Sprawców szuka policja