- Słowa przyrzeczenia harcerskiego zobowiązują nas do tego, żebyśmy czuwali, żebyśmy rozglądali się dookoła i patrzyli, czy możemy komuś pomóc - mówi Katarzyna Poniatowska z Hufca ZHP Lublin. - Zaczęło się od użyczenia sprzętu: naszych łóżek polowych, materacy, koców i oczywiście od wykorzystania siły rąk naszych harcerzy. Tłumnie zjawili się i pomogli w przygotowywaniu miejsc noclegowych. Udało nam się przygotować cztery takie miejsca noclegowe we współpracy z miastem Lublin. Około 500 osób dzięki temu może liczyć na bezpieczne spędzenie nocy w naszym mieście, kiedy przyjeżdża tutaj i nie wie jeszcze co dalej. Pomagamy w sprzątaniu tych miejsc, pomagamy w informowaniu uchodźców, którzy przyjeżdżają do naszego miasta.
Każdego dnia i każdej nocy na lubelskim dworcu PKS pojawia się kilka grup osób, które chcą nieść pomoc. Zaczęło się od zwykłych mieszkańców, którzy po prostu przychodzili z kanapkami dla uciekających przed wojną. Dołączyli do nich także między innymi harcerze.
Jak wygląda działalność harcerzy na lubelskim dworcu PKS?
- Każdego dnia spotykamy się z innymi zadaniami - mówi Ewelina Romańczuk z Hufca ZHP w Lublinie. - W dużej mierze są to czynności związane z rozdysponowaniem darów, które przynoszą osoby prywatne. Dzielimy te dary na ubrania, posiłki i przyjmujemy. Zajmujemy się tez informowaniem osób, które znajdują się na dworcu PKS. Służymy taką pomocą techniczną, mówimy, gdzie te osoby mogą w dalszej kolejności przejść, gdzie się udać.
Harcerze pomimo szkoły, pracy, studiów codziennie od 7 rano starają się włączać w pomaganie. Każdy na tyle, na ile pozwala mu czas.