- Mogą korzystać z pośrednictwa pracy, poradnictwa zawodowego, ze staży, szkoleń zawodowych - mówi Katarzyna Kępa, dyrektorka Miejskiego Urzędu Pracy w Lublinie. - Ponadto, z bonów na zasiedlenie i zatrudnienie. Co ważne, a czego nie przewiduje specustawa, mogą do nas zgłaszać się osoby starsze, tj. kobiety powyżej 60. i mężczyźni powyżej 70. roku życia - dodaje.
Pracodawca może składać oferty do urzędu lub bezpośrednio zatrudniać uchodźcę, najczęściej to jednak sam uchodźca zgłasza się z pytaniem o pracę. - Oczywiście z tłumaczem lub opiekunem. Wszystkie urzędy w tej chwili już zatrudniają tłumaczy. My sami mamy stażystów uchodźców - mówi dyr. Kępa.
A jakie oferty dla uchodźców dominują na rynku pracy w Lublinie? - To przede wszystkim usługi. Mówimy o hotelarstwie, gastronomii, handlu. Brakuje chętnych wśród Polaków, jest szansa dla uchodźców, jeśli będą chcieli tę pracę przyjąć - zaznacza.
I dodaje, że nie brakuje osób z wyższym wykształceniem. To osoby z dyplomem lekarza, ekonomisty czy prawnika. - Barierą jest jednak brak znajomości języka polskiego czy potrzeba nostryfikacji dyplomów. Często podejmują niższe stanowiska - mówi. Do urzędów zgłasza się zresztą najwięcej osób bez znajomości języka polskiego.
- A pracodawcy wymagają to często na pierwszym miejscu. My robimy co możemy, żeby pomóc - słyszymy. Urzędnicy przypominają, że pracodawca może skorzystać z krajowego funduszu szkoleniowego i wysłać pracownika np. na kurs języka polskiego.
Niektórym udaje się znaleźć pracę mimo braku znajomości języka. - Uchodźczyni zacznie pracę od 4 kwietnia w interwencji, w sektorze medycznym. Zatrudnienie nastąpiło dosłownie w ciągu kilku dni - mówi.
W Lublinie prawie 50 osób z Ukrainy rozpoczęło też pracę asystentów nauczycieli.