- U Polesi póki co, jest wszystko okej - mówi Kamil Stepuch z Fundacji dla Przyrody. - Polesia przyleciała do Polski. Projekt jest rozwijany dalej. W tym roku kolejne nadajniki będą zakładane na żurawie. Mamy już kolejnego młodego żurawia z nadajnikiem GPS. Także monitorujemy gniazda żurawi. Zakładane są fotopułapki żeby zobaczyć co się dzieje przy gniazdach, jaka jest presja drapieżników i zagrożenia dla żurawi.
W tym roku przyrodnicy mają w planach założyć nadajniki GPS jeszcze 7 ptakom. Taka ilość obserwowanych żurawi da szerszy obraz wędrówek lubelskich żurawi i pomoże zbadać, gdzie zimują, czy tak jak Polesia, we Włoszech.
- Dużym problemem u żurawi są straty młodych - mówi Marek Kołodziejczyk z Fundacji dla Przyrody. - Im więcej drapieżników, tym większa jest śmiertelność tych młodych. W tym roku obserwowaliśmy pary, którym powykluwały się np. dwa młode, chodziły takie maluszki fajne. Ale niedawno byliśmy przy kilku gniazdach i obserwowaliśmy niestety już parę bez młodych. Czyli ta śmiertelność jednak jest duża. Obserwujemy na polach, że mamy coraz więcej wałęsających się lisów, kotów.
Przyrodnicy po paru latach projektu i obserwacji lubelskich żurawi stworzą plan ich ochrony.