Do bijatyki miało dojść w nocy z 13 na 14 maja w jednym z lokali w centrum miasta. Jak pisze Jan Mazurek z Weszlo.com, zdarzenie nie wyglądało na spontaniczne, a raczej na zaplanowane – piłkarze w towarzystwie rozpoznawalnego gracza z I ligi przyszli do klubu o 1:53, a wyszli z niego - właściwie: zostali wyprowadzeni przez ochronę – po 16 minutach. Tyle wystarczyło, żeby zadać ciosy i powalić ofiarę. Pierwszy zaatakował Wójcik, a bramkarz kopał 36-latka w głowę.
Zdarzenie potwierdza Kamil Gołębiowski z lubelskiej policji, ale nie zdradza nazwisk agresorów.
– Funkcjonariusze dostali zawiadomienie o pobiciu, do którego miało dojść w jednym z lubelskich klubów w nocy z 13 na 14 maja. Zawiadomienie zgłosił adwokat poszkodowanego i sam 36-letni mężczyzna. W tej sprawie prowadzimy czynności. Trwa postępowanie. Będziemy sprawdzać i ustalać dokładne okoliczności tego zdarzenia – powiedział dla Weszlo.com.
Jan Mazurek próbował skontaktować się z piłkarzami uczestniczącymi w pobiciu i z samym klubem, ale nie otrzymał komentarza.
– Uprzejmie informuję, że obecnie zarówno ja, jak i nasza drużyna skupiamy się wyłącznie na pracy, którą mamy do wykonania w kluczowym momencie kończącego się sezonu, zatem nie będę udzielał żadnych wypowiedzi na tematy pozasportowe. Proszę, abyście jako dziennikarze sportowi mieli powyższe na uwadze i nie powielali nieprawdziwych doniesień z wątpliwych źródeł – zaapelował Wójcik.
Wtórował mu obrońca.
– Z uwagi na rozstrzygający moment sezonu drugiej ligi, chcę się skoncentrować jedynie na pracy, która mnie i drużynie pozostała do wykonania. Wszelkie sprawy pozasportowe są obecnie na dalszym planie, szczególnie jeśli odnoszą się do sytuacji nieprawdziwych. Wierzę, że powyższa argumentacja będzie zrozumiała i zasadna – stwierdził Budziłek.
Przypomnijmy, to już kolejna afera żółto-biało-niebieskich w ostatnim czasie. Poprzednie dotyczyły szkoleniowca drużyny Goncalo Feio, który zaatakował byłego prezesa klubu, a mimo to zatrzymał posadę. W jego obronie stanął wówczas właściciel klubu. W zeszłym tygodniu oliwy do ognia wokół Portugalczyka dolał Martin Bielec, który dla portalu Sport.pl opowiedział, jak wyglądała współpraca ze szkoleniowcem. Zachowania Goncalo Feio w normalnym świecie są nie do zaakceptowania – mówił. Po tamtym wywiadzie klub wydał oświadczenie, w którym odcina się od tych słów i zapowiada kroki prawne Feio wobec Bieleca. W kwestii pobicia Motor Lublin nie zabrał głosu. Opublikował za to post, w którym promuje Łukasza Budziłka, jednego z uczestników pobicia, jako najlepszego zawodnika w meczu z Zagłębiem II Lubin i gratuluje mu największej liczby głosów kibiców.