To było śnieżne popołudnie w Kraśniku. Dla policjantów czas patrolowania miasta, a dla 33-latka moment na spacer. Nie wiadomo, dokąd szedł, ale wiadomo którędy: jedną z głównych ulic, którą postanowił przejść w miejscu innym niż pasy.
Sytuacja potoczyła się zwykłym trybem: do pana podjechali policjanci i poprosili o dokumenty. Wtedy sprawy przybrały mniej typowy bieg, bo okazało się, że kraśniczanin jest poszukiwany listem gończym jako recydywista za jazdę po alkoholu. W uniknięciu kary nie pomogło nawet to, że tym razem nie korzystał ze zmotoryzowanego środka transportu. Policyjnym autem pojechał za to do zakładu karnego, w którym spędzi 1,5 roku.