Wraz z nadejściem wiosny i lata Sardynii grozi znów koszmar szarańczy, która w zeszłym roku zdewastowało 60 tysięcy hektarów w 26 gminach w rejonie miast Nuoro, Oristano, Sassari. Eksperci ostrzegają już teraz, że jeśli zjawisko to nie zostanie powstrzymane, w najbliższych miesiącach inwazja dotknie nawet stu tysięcy hektarów.
Zaznacza się, że to będzie także walka z czasem, bo plan działań opracowany przez władze regionu należy zacząć realizować już za kilka tygodni.
Plan przewiduje po raz pierwszy udział wojska.
Skupiska szarańczy będą zaś lokalizowane przy wykorzystaniu dronów. W wielkiej operacji, rozpoczynającej się w połowie marca, uczestniczyć też będzie straż leśna i straż pożarna oraz Obrona Cywilna. Po zlokalizowaniu gniazd rozpocznie się dezynsekcja.
Władze lokalne są zdeterminowane, by przeciwdziałać kryzysowi, który przynosi straty rolnikom i hodowcom.
- Jesteśmy gotowi użyć wojska, zanim niezadowolenie przekształci się także w kryzys na tle bezpieczeństwa publicznego — powiedział prefekt Nuoro Giancarlo Dionisi, cytowany przez Ansę.