Epiemilodzy ostrzegają: Nie zanosi się na spadek zakażeń i wygaśnięcie epidemii [AUDIO]

i

Autor: Mateusz Kasiak konferencja z posiedzenia społecznej rady ds. służby zdrowia/UMWL

Epidemiolodzy ostrzegają: Nie zanosi się na spadek zakażeń i wygaśnięcie epidemii [AUDIO]

2020-07-01 17:30

​Epidemia trwa. Współczynnik reprodukcji wirusa nie spada. Obecnie w Polsce jego średnia waha się między 1,2 a 1,5. Najtrudniejsza sytuacja epidemiczna jest w Łódzkiem, na Śląsku, na Mazowszu i w Wielkopolsce.

Województwo lubelskie może być dobrym przykładem walki z koronawirusem – powiedział dziś podczas spotkania społecznej rady ds. służby zdrowia w urzędzie marszałkowski prof. Wojciech Maksymowicz, sekretarz stanu w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

- To przykładne województwo. Sezon wakacyjny to jednak czas poluzowania. Musimy więc przestrzegać przed szerzeniem się wirusa. Gdyby była jednak szeroka nieostrożność, to służby sanepidu mogłyby mieć kłopoty z poradzeniem sobie z opanowaniem sytuacji, ale reagują i jak słyszymy nie ma jakiś ognisk, które byłyby trudne do opanowania - mówił minister.

Epidemia pełzająca

Znacznie trudniej jest w województwie Łódzkim, na Śląsku czy na Mazowszu, gdzie współczynnik reprodukcji wirusa jest wyższy niż dwa. Współczynnik ten [inaczej zwany R0, dop. red.] wskazuje na liczbę osób, którą jest w stanie zakazić jeden chory.

Lubelszczyzna znajduje się obecnie na 12 miejscu pod względem liczby zakażeń. Mimo to współczynnik nie spada poniżej jedności i według epidemiologów nie spadnie, a to oznacza, że epidemia nie wygasa.

- Polska jest właściwie jedynym krajem, gdzie jest zupełnie odmienny obraz przebiegu tej epidemii, a więc utrzymuje się linia prawie pozioma. Pełzająca epidemia. Mamy wiele czynników, które mogą wpływać na utrzymanie się takiego stanu. Mówiono, że wyższe temperatury powstrzymają rozprzestrzenianie się tego wirusa. Mamy wyższe temperatury i nie widzimy, żeby liczba przypadków spadała - mówi Radiu Eska Lublin prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii UMCS w Lublinie.

Na Lubelszczyźnie źródła wirusa związane są m.in. z pracami sezonowymi i kwarantanną graniczną. Już wkrótce spodziewać możemy się także przyjazdów studentów zza wschodniej granicy.

Uczelnie rozmawiać miały w tej sprawie z przedstawicielami resortu nauki i szkolnictwa wyższego.

- To nadzwyczajne zmiany prawne, które pozwalają na poprowadzenie części zajęć, do 40 proc., w trybie zdalnym. Chodzi o ostatni rok studiów. Jesteśmy po rozmowach z rektorem elektem Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Praktyczne zajęcia przygotowane będą w warunkach modelowych. Lekarze, co gwarantujemy, będą dobrze przygotowani do pracy. Dzięki temu już mogliśmy kilkuset studentów wypromować w Lublinie - dodaje minister.

Część uczelni - zgodnie z rekomendacjami ministerstwa nauki i szkolnictwa wyższego, a także głównego inspektora sanitarnego, już teraz zaczęło przygotowywać alternatywne scenariusze na wypadek powrotu studentów do nauki w trybie stacjonarnym.

Pozytywnie patrzymy na przyszłość i mamy nadzieję na powrót studentów na uczelnię – powiedział nam prof. Radosław Dobrowolski, rektor elekt Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej. Dodajmy, że w poprzednim roku akademickim uczelnia przyjęła ośmiuset studentów zagranicznych, najwięcej z Ukrainy, Białorusi, Kazachstanu czy Rosji.

- Taka rzeczywistość dotyczy wszystkich gałęzi gospodarki, nie tylko szkolnictwa wyższego. Mamy gotowe dwa scenariusze. Z natury jestem pozytywnie do wszystkiego nastawiony. Warto przekuć tę sytuację na sukces - powiedział nam prof. Dobrowolski.

Sytuacja jest dynamiczna. Rekomendacje głównego inspektora sanitarnego będą dostosowane do aktualnych warunków – mówi Maria Korniszuk, wojewódzki państwowy inspektor sanitarno-epidemiologiczny w Lublinie.

- To o czym rozmawiamy w tej chwili, odnośnie roku akademickiego, będzie uzależnione od sytuacji epidemicznej, jaka będzie u nas i w krajach ościennych - tłumaczy inspektor Korniszuk.

Wszystkie modele pokazują, że epidemia w Polsce trwa. Należy już teraz myśleć o kolejnych obostrzeniach i alternatywnych scenariuszach we wszystkich dziedzinach życia twierdzi prof. Szuster-Ciesielska.

- Wyraźnie się nie zapowiada, żeby ten współczynnik spadł w Polsce poniżej jednego. Ta epidemia stale się będzie utrzymywała. Do tego dochodzi jeszcze zniesienie obostrzeń. Władze nie zapowiadają, żeby ponownie został wprowadzony lockdown. Wręcz przeciwnie, dopuszczono gromadzenie się osób w miejscach publicznych przy różnych okazjach. Mamy otwarte przedszkola, żłobki, obrzędy liturgiczne, wesela - wyjaśnia wirusolog.

Epidemia pełzająca określana jest nie tylko przez współczynnik wyższy niż jeden, ale także stałą dzienną liczbę nowych przypadków, która w Polsce nadal utrzymuje się na podobnym poziomie i waha się okolicach kilkuset. Dzisiaj wyniosła 382.

Sytuacja epidemiczna na Lubelszczyźnie. Posłuchaj:
Sztuczna kość - wynalazek przyszłości stał się teraźniejszością